stawka za kilometr

Ogldasz odpowiedzi wyszukane dla hasa: stawka za kilometr





Temat: Optymaliacja - Komiwojażej inaczej - a może w ogóle nie komiwojażej ?
Witam szanownych grupowiczów.

Wydumałem problem optymalizacyjny dla funkcji kosztu zależnej od wielu
zmiennych. Nie bardzo wiem jak się do
niego zabrać (nie potrafię się znaleźć w wielowymiarowej przestrzeni tych
zmiennych).
Wiem, że problem jest złożony i że można go rozłożyć na elementarne, ale nie
bardzo wiem jak
można ekstrapolować proste w miarę rozwiązanie problemu komiwojażera na
zformułowany poniżej problem.
A może w ogóle inaczej ?
Jeżeli ktoś miałby jakieś sugestie - bardzo proszę o info.

Z góry dziękuję.
Witek

Formułuję problem:
Założenia:
Jest N tras, M dostaw, K kierowców, P punktów spedycji (Pn-ty punkt
zlokalizowany jest na trasie nr n.), S samochodów.
Każda z tras posiada: Nv - średnią prędkość,
Zakładam stawkę za kilometr zależny od samochodu i wagi jego chwilowego
załadunku.
Każdy z K kierowców może prowadzić określony samochód, ale może pracować nie
dłużej niż określony czas na dobę.
Każdy z P punktów spedycji może a) przechowywać towar, b) służyć jako
noclegownia, miejsce zmiany kierowcy
c) być punktem przeładunku towaru.
Przez dostawę rozumiem proces transportu m-tego ładunku z miejsca źródłowego
do docelowego, Każda dostawa
ma swój termin dostawy. Na s-tym samochodzie moży być wieziony towar z wielu
dostaw do odbiorców leżących na
danej trasie, jak również do innych, nieleżących na jego trasie - w takim
wypadku przeładunek.

Cel:
Znając parametry dostawy, termin jej realizacji, parametry trasy i wydajność
punktów spedycji (przeładunek, nocleg)
należy zaproponować:
a) Trasę,
b) Punkty przeładunku, noclegu, zmianę kierowców
tak, aby koszt transportu dostaw zdefiniowanych w zadanym okresie był jak
najmniejszy.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Optymaliacja - Komiwojażej inaczej - a może w ogóle nie komiwojażej ?

Witam szanownych grupowiczów.

Wydumałem problem optymalizacyjny dla funkcji kosztu zależnej od wielu
zmiennych. Nie bardzo wiem jak się do
niego zabrać (nie potrafię się znaleźć w wielowymiarowej przestrzeni tych
zmiennych).
Wiem, że problem jest złożony i że można go rozłożyć na elementarne, ale nie
bardzo wiem jak
można ekstrapolować proste w miarę rozwiązanie problemu komiwojażera na
zformułowany poniżej problem.
A może w ogóle inaczej ?
Jeżeli ktoś miałby jakieś sugestie - bardzo proszę o info.

Z góry dziękuję.
Witek

Formułuję problem:
Założenia:
Jest N tras, M dostaw, K kierowców, P punktów spedycji (Pn-ty punkt
zlokalizowany jest na trasie nr n.), S samochodów.
Każda z tras posiada: Nv - średnią prędkość,
Zakładam stawkę za kilometr zależny od samochodu i wagi jego chwilowego
załadunku.
Każdy z K kierowców może prowadzić określony samochód, ale może pracować nie
dłużej niż określony czas na dobę.
Każdy z P punktów spedycji może a) przechowywać towar, b) służyć jako
noclegownia, miejsce zmiany kierowcy
c) być punktem przeładunku towaru.
Przez dostawę rozumiem proces transportu m-tego ładunku z miejsca źródłowego
do docelowego, Każda dostawa
ma swój termin dostawy. Na s-tym samochodzie moży być wieziony towar z wielu
dostaw do odbiorców leżących na
danej trasie, jak również do innych, nieleżących na jego trasie - w takim
wypadku przeładunek.

Cel:
Znając parametry dostawy, termin jej realizacji, parametry trasy i wydajność
punktów spedycji (przeładunek, nocleg)
należy zaproponować:
a) Trasę,
b) Punkty przeładunku, noclegu, zmianę kierowców
tak, aby koszt transportu dostaw zdefiniowanych w zadanym okresie był jak
najmniejszy.


No to co - mały algorytmik genetyczny ? :)
Jeśli masz problem z analizą problemu (wiele zależnych parametrów), ale wiesz, jak
łatwo ocenić, które rozwiązanie jest lepsze, a które gorsze - to algorytm genetyczny
idealnie się nadaje.

Filip Sielimowicz
http://www.geny.z.pl

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: tłumaczenie urzędowe z dojazdem


"Cyklista" <pkapl@interia.plwrote in message Wiem, że to trochę NTG, ale chciałbym się dowiedzieć, jak rozliczacie tłumaczenia urzędowe z dojazdem własnym samochodem?

1. Czy czas tłumaczenia liczycie od chwili wyjazdu z domu  do chwili powrotu do domu, czy od chwili dojazdu na miejsce do chwili
zwolnienia?


Jak że możesz liczyć stawkę za tłumaczenie w czasie dojazdu
skoro nie tłumaczyłeś niczego w tym czasie ? To byłoby nieuczciwe.
Stawka za dojazd jest normowana ogólnymi przepisami, co nie
przeszkadza nikomu aby się umówił z klientem na inną kwotę.
W szczególności dojazd może być darmowy, może kosztować tyle
samo co tłumaczenie - zależy to wyłącznie od Ciebie i od tego
czy Twój klient to zaakceptuje...

Zastanowiłbym się tylko nad tym, że jeśli za bierny dojazd
bierzesz tyle samo co za aktywny proces tłumaczenia tekstu
to albo zdzierasz za dojazd albo słabo się cenisz za swoją
pracę przy tłumaczeniu...

Gdyby to o mnie chodziło to za dojazd policzyłbym urzędową
stawkę za kilometr w obie strony a za tłumaczenie taką stawkę
jaką biorę od innych, czyli taką przy jakiej opłaca się
*Tobie* wykonywać te usługi i sprawa byłaby uczciwa...


2. Czy koszt dojazdu naliczacie na tym samym rachunku według
urzędowej stawki za kilometr, czy na jakimś oddzielnym druku?


Dlaczego na oddzielnym druku ? Po co komplikować sprawę ?
Jeden rachunek dla klienta powinien wyszczególniać koszty:
osobno za wykonaną usługę a osobno za poniesione koszty.
Klient chce wiedzieć ile za co płaci... prawda ?

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: tłumaczenie urzędowe z dojazdem
Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę na słowo "urzędowe" czyli np. na rzecz
policji. Nie ma tu więc miejsca na żadną "umowność" A pytam, bo
słyszałem, że jakiś tłumacz  wliczał sobie czas dojazdu do czasu
tłumaczenia, tyle że był dowożony radiowozem, więc kosztów dojazdu nie
miał. Ja taką sytuację miałem po raz pierwszy, do tej pory zawsze
tłumaczyłem na miejscu. Pytam więc, bo nie wiem, jakie zwyczaje
obowiązują w tym zakresie a w rozporządzeniu w sprawie stawek nic o tam
nie ma.


Jak że możesz liczyć stawkę za tłumaczenie w czasie dojazdu
skoro nie tłumaczyłeś niczego w tym czasie ? To byłoby nieuczciwe.


Tak? A gdyby było tak, że zostałbyś wezwany na Policję na daną godzinę,
a tam by ci powiedzieli, że trzeba jechać (radiowozem)z podejrzanym (czy
też świadkiem) na przesłuchanie do prokuratury (40 km w jedną stronę) a
później jeszcze ewentualnie do szpitala i w czasie jazdy nic byś nie
tłumaczył, to nie wliczyłbyś sobie tego czasu  do rachunku?


Gdyby to o mnie chodziło to za dojazd policzyłbym urzędową
stawkę za kilometr w obie strony a za tłumaczenie taką stawkę
jaką biorę od innych, czyli taką przy jakiej opłaca się
*Tobie* wykonywać te usługi i sprawa byłaby uczciwa...


Nie pytałem, o stawkę za tłumaczenie. Nie mam w tej kwestii żadnego
wyboru. Muszę stosować stawkę urzędową w dodatku pomniejszoną o 22%,
gdyż jestem VAT-owcem, a ich (w tym wypadku policji) to nie interesuje.
Dostaję więc za tą samą pracę o jedną piątą niższe wynagrodzenie niż
tłumacz nie-VAT-owiec. Czy to uczciwe?


Dlaczego na oddzielnym druku ? Po co komplikować sprawę ?


Nie wiem. Pytam, bo stawkę za tłumaczenie muszę rozbić na netto, VAT i
brutto, a przy kosztach dojazdu takiego rozbicia się chyba nie robi nie
potrąca się chyba też od nich zaliczki na podatek dochodowy.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Niedasie, czy nikt nie pomyślał


to niech jedzie tradycyjny skład :)


To policzą taką stawkę za kilometr, że natychmiast staną się gorzej niż
nierentowne :/

Ł. P.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Czy PKP robi tylko złe interesy?
<s@op.plnapisał(a):


2. W prasowym wydaniu znalazła się także informacja o koszcie
utrzymania przez drogowców (tak!) prowizorycznego przejazdu
drogowego - 100 000 zł na rzecz PKP za miesiąc.
3. Koszt budowy - 13 000 000 zł
4. Zwrot kosztów inwestycji tylko z tego powodu - 11 lat (dla
przypomnienia - autostrady to okres ok. 20-25 lat).

Czy PKP robi tutaj zły czy dobry interes?


Witam,
pewnie i robi dobry interes, bo raczej nie kosztuje ich utrzymanie tak duzo.
Choc jesli PKP to samo budowalo, to pewnie amortyzacja nie jest groszowa. Ale
przyjmijmy optymistycznie, ze PKP (zapewne PLK) zarabia na tym milion
rocznie. Dla takiej firmy to zadne pieniadze.
Wiec naprawde dobre interesy, to bedzie robic (mam na mysli PLK), jak
przyciagnie na tory swoja oferta cenowa nowych przewoznikow.
BTW, da sie jakos oszacowac, ile kasy placi miesiecznie taki CTL za swoje
pociagi. Na stronie PKP-PLK stawek za kilometr nie znalazlem :-(
Pozdrawiam,
Kuba
PS Punktu 4 nie rozumiem. Ok, firma prywatna moze szacowac, ze eksploatacja
autostrady jej sie zwroci za 20-25 lat. Ale czy nasz rzad i samorzady
posluguja sie jakimis wyrafinowanymi metodami, by wyliczyc korzysci z budowy
wiaduktu? I wyliczyli, ze koszt budowy wiaduktu jest rowny roznicy pomiedzy
kosztami (jakie ponosza kierowcy+zatrucie srodowiska+cos tam jeszcze)
pokonywania torow przez przejazd a kosztami pokonywania torow wiaduktem?
Jesli tak, to bylaby to dla mnie duza niespodzianka. Ale dlaczego w takim
razie nie zastosowac analizy kosztow i korzysci do porownania oplacalnosci
budowy nowych drog i nowych torow?
K.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Jak liczyć koszt poc/km dla PKP?
"Pedro" <kolej*WYW@cad.plschrieb


http://www.plk-sa.pl/pliki/oferta/4.pdf


To sa stawki za kilometr jazdy pociagu,
niezaleznie ile ma wagonow i ile one waza?

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Piekło Szczecinek-Runowo
Michal Jankowski <mich@fuw.edu.plnapisał(a):


Za co są te stawki? Za kilometr czego?


Wysokość dopłaty urzędu marszałkowskiego do pociągokilometra, jak mniemam.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: bede sie chwalil
Witam

Mysle ze nie bedzie off-topic,choc troche dlugo ale mam fajny tydzien - zaczal sie w ubiegla niedziele - postanowilem z aparatem pojezdzic troche za Garbatymi - zaczalem od Naleczowa - 1 szt. , a pozniej trafilem do P.Marka Fijolka w Piotrowicach - to taki lubelski spec od Garbusow.
Zeby bylo weselej jadac do niego mija sie tablice karmanowice, a tuz za nia zaczynaja sie piotrowice - mily widok. na placu ma P.Marek około 4 Garbow, 2 ogorki w tym jednego starego bardzo- napiszcie mi jak sie w naszym jezyku nazywaja te stare z maska w ksztalcie V ?
Z tylu w "pracowni blacharskiej" stoi drugi staruszek - tym razem caly oszklony - podobno wlascicielem jest ktos z lodzi, albo cos zle zrozumialem. slyszalem opinie o P.Marku ze nie jest tani, ale gdy zobaczylem jak jest remontowany ten busik - uwierzylem, ze na pewno warto. na koncu ujrzalem warsztat z 5 Garbusami w przeroznym stanie, do tego ladnych kilka silnikow - robi to wrazenie - przeogromne i jeszcze stwierdzenie, ze dwa tygodnie wczesniej na placu przed domem stalo 12 czy 14 samochodow,  uslyszalem tez co nieco o lubelskich Garbusiarzach i o zlocie zorganizowanym m.in. przez P.Marka w kazimierzu dolnym w 1994 roku, o problemach z organizacja i sponsorami - podziwiam owczesny zapal takich ludzi. byla tez prosba - ze jezeli ktos ma tylko komorke do warsztatu - to zeby zmienic ja na numer stacjonarny 0-81 503-76-60
Pozniej w lublinie spotkalem sie 'oko w obiektyw' z kilkoma Garbatymi m.in. Piotrem Karpiukiem (pozdrowienia) i kilkoma osobami spoza listy..
A wczoraj sie juz prawie dogadalem na kupno Ogorka - w troche mizernym stanie, ale z papierem i w ogole calkiem sliczny jest - tylko, ze nie jezdzi owqrz - cena - najprawdopodobniej stanie na 500 PLN - jak dla mnie rewelacja - tylko ze laweta do lublina ma kosztowac drugie tyle :(((
ciekaw jestem ile placili za lewety lawetujacy swoje Garbusy ?? zna ktos moze jakies stawki za kilometr ?
czy wiecie moze czy samochod wyrejestrowany mozna bez problemow zarejestrowac ?

I jeszcze poznalem jednego kolesia ma papier do Ogorka - i z checia go sprzeda, albo zamieni na cos takiego do Garbusa, albo kupi Ogorka bez papierow - rocznik cos kole `78

pozdrawiam
Mariusz Kandzierski
vi@post.pl

p.s. mam nadzieje, ze nie spowoduje masy dyskusji na temat dlugosci postow, i ze nie spowoduje ogolnego wzburzenia.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: rozliczanie auta
Kolejna podwyżka benzyny a stawki za kilometr przy rozliczaniu auta
stoją w miejscu

0 601 364 324
Wszystko co dobre jest
nelegalne niemoralne albo
powoduje tycie.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Stawki za kilometr - adres strony
Czy ktos pamieta adres strony podawany tu kiedys, na ktorej jest sporo
informacji prawnych i m.in ile firmy placa za kilometr? Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ryczałt
Czy ktoś wie jaki obowiązują teraz ustawowo stawki za kilometr i jakie
są dostępne ryczałty na paliwo w firmach ??

Pozdrawiam
Tomek

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: RYCZAŁT NA SAMOCHÓD?


No dobra zdenerwowaliscie mnie ;-)
1. Samochod prywatny w jazdach lokalnych (na terenie gminy) - wysokosc
ryczaltu (limitu) ustala pracodawca! Moze to byc nawet 100000000 km z
malym
ale - powyzej wyznaczonych w rozporzadzeniu MTiGM progow
(300km/100tys,500/100-500 i 700/500  - limit zalezy od liczby mieszkancow
gminy na ktorej siedzibe ma pracodawca) wydatki na ryczalt nie stanowia
kosztow uzyskania przychodu dla pracodawcy oraz stanowia dochod pracownika
(ustawa o pod. doch od o.fiz art. 21.22 i 23.36).


Przeczytaj te przepisy jeszcze raz ale dokładnie ,a jak nie umiesz
odpowiednio interpretować takowych to nie zabieraj głosu .
Cytuję art.21 WOLNE OD PODATKU SĄ:
22) kwoty otrzymane przez prcowników z tytułu kosztów używania pojazdów
samochodowych dla potrzeb zakładu pracy
a)w celu odbycia podróży służbowej (jazdy zamiejscowej)
-do wysokości nie przekraczającej kwoty ustalonej przy zastosowaniu stawek
za jeden kilometr przebiegu pojazdu .

Tłumaczę ,limitem jest wysokość stawki za kilometr ,pracodawca nie może jej
ustalać samodzielnie ,aktualnie jest to 0.7202 ale ilość kilometrów wynika z
ewidencji przebiegu pojazdu prowadzonej przez pracownika i naprawdę nie mam
pojęcia skąd się wzieło twoje przeświadczenie ,że powyższa kwota stanowi
jego dochód ,patrz cytat powyżej .Tak samo jest z kosztami dla pracodawcy
,także źle interpretuesz przepisy, wróć nie znasz ich art 36 mówi o
podatnikach osiągających wyłącznie dochopdy z rent i emerytur.


Rozliczanie odbywa sie na
podstawie umowy miedzy pracodawca i pracownikiem oraz comiesiecznego
oswiadczenia (nieobecnosci w pracy)


Zgadza się

nie oplaca sie przyznawac
pracownikowi wyzszych ryczaltow!


Bzdura ,jeśli prowadzisz komuś księgowość to niech fiskus ma go w opiece.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Potrzebuje lawete na jutro
Potrzebuje podrzucić jedno auto do warsztatu w okolice Lublina, najlepiej jutro od rana - gdzie szukać lawety, żeby
skóry nie zdarli?
Jakie w tej chwili obowiązują stawki za kilometr (jazda z autem około 200 km oraz powrót na pusto)?
THX
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Stawka za wozokm w KM
Ob_serwator <Ob_serwa@gazeta.plnapisał(a):


Drogi młody Miłośniku


Drogi Anonimie!
Nie jestem juz wcale taki mlody, ale nie o tym ten watek.


Zapewne nie bardzo uświadamiasz sobie, że nie do końca wiesz o co pytasz?


Otoz doskonale wiem o co pytam.


Przecież oczywistym jest, że stawka wynika z kosztów przewoźnika
powiększonych o zysk a zależy od wysokości wynegocjowanej z
organizatorem lub zgłoszonej w ofercie przetargowej.


No jest to oczywiste. Ja to wiem od dawna - natomiast pytanie bylo o
konkretne kwoty.


Jakoże usługi
świadczone są z reguły za pieniądze publiczne, więc z natury rzeczy nie
są objęte jakąkolwiek tajemnicą. Wystarczy zgłosić zapytanie do
organizatora i ten na mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej,
ma obowiązek odpowiedzi udzielić.


Ale zglosilem sie tutaj - prawdopodobnm przeciez jest, ze ktos juz to wie.


A na marginesie. Piszesz w pierwszym poście o jakichś spółkach
utrzymujących się z dotacji?! Może sprecyzujesz co miałeś na myśli?


Taka sytuacja jest w Bialymstoku. Kazda z 3 spolek komunikacyjnych nalezy do
miasta, dostaja jakas tam stawke za kilometr - twierdza, ze bardzo mala (do
sprawdzenia, teraz nie pamietam); a ponadto otrzymuja od miasta dotacje,
czasem nowe autobusy (co tez mozna uznac za forme dotacji).


Bo
jeśli znasz takowe przypadki, to winieneś zainteresować nimi właściwą
prokuraturę


Przypadki znam 3 - j.w. Ale nie sadze, aby nadawaly sie one do prokuratury.

I wlasnie o porownanie tych stawek z innym przewoznikiem utrzymujacym sie bez
zadnych dotacji i zakupow wozow ze strony miasta mi chodzi. Krotko rzecz
ujmujac staram sie mniej - wiecej dojsc do tego, jaka musialaby byc stawka
aby przewoznikowi oplacilo sie jezdzic bez zadnej innej pomocy ze strony
miasta.


Powodzenia


Dziekuje:)

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: (GOP) Tabor
On Wed, 2 Jan 2002 19:47:01 +0100, "Mariusz Senderowski"

<se@polsl.gliwice.pl wrote:
Witam.

Powiedźcie mi taką rzecz- czy firma obsługująca jakąś linię ma obowiązek
używać konkretnego typu taboru (A,B,C) ?


Oczywiście. Na dany kurs przypisany jest odpowiedni tabor.

Jakie konsekwencje ponosi
przewoźnik jeżeli wypuści na trasę zamiast autobusu przegubowego jakiegoś
np. M11?


Jeżeli zgłosi nieregulaminowy tabor, to jest to kwestia różnicy stawek
za kilometr (płacone ma za tabor, którym rzeczywiście wykonał dany
kurs). Jeżeli zaś wyjedzie tabor większy, niż przewidziany, to
dodatkowe koszty ponosi oczywiście przewoźnik.

Skąd można dowiedzieć się jaki tabor ma obsługiwać konkretną linię


Są to ustalenia między KZK GOP, a przewoźnikiem. Informacji może
udzielić jedna z dwóch instytucji.

(rozchodzi mi się o 850 i 57- na tej pierwszej od pewnego czasu coraz
więcej kursów obsługuje tabor B, a na 57 gdy obsługiwał ją PKM Gliwice były
przeguby, a dzisiaj widziałem M11- PKM Bytom chyba faktycznie ma za mało
IK280).


Nie mam rozpiski taborowej dla linii 57.
Na 850 wygląda to tak:
R - wóz 1,2,3 - C
S - wóz 1 - C, wóz 2,3 - B,

----------------------
Andrzej 'ASO' Soczówka
  "W o l n o ś ć  to skrzypce z których dźwięków cud potrafi
   wyczarować mistrza trud, lecz kiedy zagra na nich
   słaby gracz, to słychać będzie tylko pisk, zgrzyt, płacz."

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ile za trzasniecie drzwiami w taksowce ?
Witam,

Ile taksowkarze licza sobie za rozpoczecie kursu ?
Czy to jakos zalezy od stawki za kilometr ?

pozdrawiam
pluton

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ile za trzasniecie drzwiami w taksowce ?
5-6 zł i chyba nie zalezy od stawki za km

Witam,

Ile taksowkarze licza sobie za rozpoczecie kursu ?
Czy to jakos zalezy od stawki za kilometr ?

pozdrawiam
pluton


Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Cierpiarzom tęskno do komuny i regulacji (Rzeczpospolita)
Równo znaczy drogo

Czy będziemy płacić więcej za taksówki? Związkowcy chcą, by radni ustalali
jednolitą cenę za kilometr. Proponują, by płacić 1,80 zł. W tej chwili
niektóre korporacje wożą pasażerów nawet po 1,20 zł.

Szefowie warszawskiej "Solidarności" taksówkowej i Zrzeszenia Transportu
Prywatnego m.st. Warszawy twierdzą, że chcą konkurować jakością usług, a
nie ceną.

- To mity, że taksówkarze zarabiają krocie - opowiada Paweł Biedrzycki,
prezes ZTP, jednocześnie szef korporacji taksówkowej. - Ten czas już minął.
Teraz ledwo wiążemy koniec z końcem. Tymczasem, mimo że rosną ceny paliwa,
a tym samym koszt przejazdu, nie możemy podnieść ceny, bo natychmiast
tracimy klientów.

W Warszawie ustalona jest tylko maksymalna cena za kilometr: 3 zł. Ale
niektóre korporacje wożą pasażerów nawet po 1,20 zł.

Taksówkarze proponują, by władze miasta uznały taksówki za jeden z
elementów systemu komunikacji miejskiej. Konsekwencją miałoby być
wprowadzenie jednolitej stawki za kilometr dla wszystkich korporacji.

- Tak jest w całej Europie. Tylko u nas każdy sam może ustalić cenę -
przekonuje Maciej Rogoziński z "Solidarności".

-Pierwsze słyszę o takim pomyśle - mówi Piotr Woźniak, wiceprzewodniczący
Miejskiej Komisji Rozwoju Gospodarczego. - Z pewnością takie rozwiązanie
wymaga zmiany ustawy. Poza tym konieczne będą szczegółowe analizy rynku.
Jeśli okazałoby się, że pasażerowie na wprowadzeniu cen urzędowych zyskają,
myślę, że warto byłoby je wprowadzić.

emk

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Taksowka z Centralnego

Użytkownik Lukasm napisał:

Witam !!
Mama takie pytanko - czy mozna wziac taksowke spod Dw. Centralnego i miec
pewnosc ze taksowkarz bedzie uczciwy (czyli najkrocej mowiac - za kurs
zazada tyle ile wskaze licznik, a nie wg wlasnego widzimisie).


[...]

Co prawda juz po czasie (zainteresowany juz pojechal), ale odpowiem (moze
przyda sie innym).
Na Centralnym sytuacja jest taka:
Od strony Marriottu na górze stai MPT. Obfitosc ich tam spora - maja tam
swój postój radiowy. Jezdza podobnie jak prawie cala reszta po 2zl. Na dole
od Holiday-a oraz na górze z obu stron przy samym wyjsciu z hali glównej
stoja palanty i czekaja na niezorientowanego cudzoziemca. Taksówki
korporacyjnr oczywiscie mozna zamawiac. Najchetniej przyjezdzaja pod
komisariat Policji, który znajduje sie na dole od strony Holiday-a (przy
petli ZTM). Nie zdarzylo sie by palanty przypieprzyli sie do korporacyjnej
taksówki (sa swiadomi konsekwencji).
Nieco dalej na Emilii Plater znajduja sie tzw. wybieraki wiekszosci firm
taxi w Warszawie. Wybierak to takie miejsce, gdzie spotykaja sie kierowcy
jednej firmy. Odpowiednio  (patrzac od Alej) swoje miejscówki maja: TOP,
Nowa, Grosik, Korpo, Lux. Po drugiej stronie E.Plater (blizej dworca) -
Merc, Bialy, Syrenka.
Dla uzyskania pelni wiedzy podaje stawki za kilometr:

wg ceny

WAWA - 1.40
TOP - 1.50
PARTNER - 1.50
SUPER - 1.60
PLUS - 1.60
reszta po 2 zl / km.
Podane ceny dotycza pierwszej taryfy. Oplata za pierwszy kilometr (niektórzy
blednie nazywaja to trzasnieciem drzwiami) w kazdym przypadku wynosi 5 zl.
Czas bezplatnego oczekiwania - 5 minut, tzn. jezeli zamówimy taxi na
okreslona godzine, a po uplywie 5 minut od tego czasu nadal nas nie bedzie -
kierowca uruchomi taksometr.
Tyle zasad - reszta to juz samo zycie
Pozdrawiam
Wojciech G

P.S LeMar, dzieki za mile slowa :))

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: 230PLN za "TAXI" w Stolicy
Artur 'futrzak' Maśląg napisał(a):


Nawet jeśli, to łamane jest prawo i przewóz realizowany jest na
innych zasadach.


Jakie konkretnie prawo jest lamane ?


A czym się różni z prawnego punktu widzenia? Od kiedy taksówka musi
być zrzeszona?


TAKI udaje TAXI. Zarobkowy przewoz osob nie udaje nic.


No nie, ale na żywioł też puszczona być nie może.


Bo ? To jest dzialalnosc taka sama jak sprzedawanie marchewki czy
gazety. To tez mamy reglamentowac ? Po co ?


Nie wiem co masz do kultury, ale licencjonowanie taksówek ma miejsce
w zasadzie wszędzie - stawki też są określane przez urzędy itd.
Co do limitów - też są określane. Dziwnym trafem chyba wszędzie
na świecie wsiadając do taksówki(lub czegoś co na nią wyglądało)
miałem taksometr i świadomość stawek za kilometr, tylko nagle
w Polsce się okazuje, że ramach "wolności gospodarczej" nie wiem
do czego wsiadam i cholera wie na jakich zasadach. Korzystając
z "przewozu osób" zawsze miałem tego świadomość i zasady były
inne i określone z góry.


"Gdzie indziej" nie ma limitow na taksowki. Wykupujesz/robisz licencje,
kupujesz sprzet (taksometr, kasa, auto, kogut itp.) i zaczynasz
pracowac. A u nas nie mozesz, bo nie dostaniesz licencji, jako ze
taksowkarz to zawod zaufania publicznego i musi ich byc ograniczona
liczba (to nie jest zawod typu lekarz czy adwokat, ktory swoim
dzialaniem moze komus zrobic krzywde na cale zycie, bo prowadzic auto to
umie srednio rozgarnieta blondynka). Skoro miasto nie chce zwiekszyc
dostepnosci taksowek (a jest to konieczne) to ludzie musza sobie radzic
inaczej.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ten facet zbuduje autostrady
Wyjaśnię ci. "Lewe kontrakty" na budowę autostrad tracą moc, kiedy
zmieniamy nazwę przedmiotu na trasę SR.

Naciągaczom robi się ciepło pod dupą i miękną im rury. Stawki za
kilometr maleją. Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Polaczek poległ na A1
Nie bronie w tej chwili Ministra, tylko zwracam uwagę min Wam
forumowiczom zaślepionym żółcią jaka wylewa się z tej akurat gazety
piorącej Wam umysły (bo trzeba za wszelką cene wyolbrzymiać
potknięcia rządu PIS), że:
nie znamy umowy koncesyjnej, czyli ile lat prywatna firma (pomijam
korzenie i mocodawców) będzie odbierać haracz od Ciebie, mnie czy
dziennikarskiego przygłupa piszącego na ten temat. Jaki to będzie
haracz i jak długo - warto to policzyć. Za 3-4 lata przygłub z tej
gazety z dodatku regionalnego gdańskiego czy też toruńskiego będzie
opisywał jak to państwo jest okradane przez koncesjonariusza, jakie
to są wysokie opłaty, dlaczego są takie duże remonty i dlaczego on
wożąc swoją tłustą dziennikarską dupe nad morze czy w góry musi
płacić za przejazd tą autostradą tyle szmalu - przykład: przygłup
opisujący autostrade A4. Akurat o Kulczyku mało się pisze, choć też
są remonty, bo asfalt był za cienki, czy też opłaty stawek za
kilometr są wysokie, nawet bardzo.
Warto więc prześwietlić umowę koncesyjną a nie rzucać hasło Polaczek
przegrał i cenę za km autostrady.
Polaczek się dramatycznie pomylił przy wycenie - powtarzam, że można
było to przewidzieć i moim zdaniem należało nie zrywać umowy tylko
negocjować koncesję, czyli ile szmalu będzie musiał płacić min
dziennikarski przygłup z tej gazety wiozący dupę nad morze czy w
góry i jaki koszt poniesie państwo w trakcie refundowania przejazdów.

Odnośnie co zrobił - radzę się przyjrzeć ile autostrad,dróg
expresowych, obwodnic czy modernizacji będzie następować w kolejnych
latach. Wtedy wstęgi będą przecinać nie działacze PISu a Towarzysze
z LiDu. Tak samo przecinał wstęgi Polaczek a budowy rozpoczynał
opluwany swego czasu Pol.
Zatem zanim zaczniecie bezmyslnie opisywać wirtualną rzeczywistość w
tej gazetce zastanówcie się trochę.
Acha i nie płaczcie, że są korki i utrudnienia bo muszą być jak się
buduje,remontuje i będzie budować i remontować na ogromną skalę.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: 50 złotych za trzaśnięcie drzwiami u przewoźnik...
50 złotych za trzaśnięcie drzwiami u przewoźnik..
Postawcie się teraz w sytuacji takiej:

Wsiadacie w pociąg Warszawa-Berlin. Wysiadacie w Berlinie i checie dojechać
taksówką do miejsca X ale mówicie tylko po Polsku. Wsiadacie do takiego
pierwszego lepszego "TAKI" i jedziecie na miejsce 9 km, a na miejscu kierowca
żąda 230 EUR.

Skoro są ograniczenia co do stawki za kilometr dla korporacji, Przewóz Osób po
prostu nie powinien istnieć.

Rozwiązanie jest dla mnie proste, jak i dla każdego zdrowo myślącego. Kiedyś
myślałem, że w Polsce po prostu wiele osób pracujących dla rządu nie myśli, ale
doszedłem do wniosku że oni bardzo dobrze się nauczyli myśleć w taki sposób,
żeby sobie polepszyć życie kosztem innych uczciwych obywateli. Nie są durni, po
prostu cwani.

A rozwiązanie?

Zakazać koguty na autach nielicencjonowanych, a jak się takowy pojawi to grzywna
20 tys. PLN od razu, a jak firma nie ma to komornik zabiera auto - i to robi w
ciągu 30 dni.

Dodatkowo, stworzyć lokalne prawo które mówi że taksówki miejskie mają określony
kolor i dodatkowe oznakowanie. Przeprowadzić prostą kampanię społeczną z
informacją o tym jak wygląda licencjowana taksówka i na dodatek karać grzywną
inne z kogutami i upodobniającymi się do normalnych taksówek. Wystarczyłoby
zrobić na przykład wymóg, że każda taksówka ma w kilku herb Warszawy i napis
"Taksówka Warszawska".

W głownych miejscach takich jak Dworzec Centralny czy Lotnisko opis tego czym
jest Taksówka Warszawska i tyle.

A jeśli chodzi o tego faceta, to ja bym mu grosza nie zapłacił.

Pozdrawiam

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Autostrady w PL - 2004-2013
Panowie, spokojnie. Na razie jedyne, co mamy, to mapki w internecie, hehe. Mimo
70% haraczu w litrze paliwa, dopierdolą najwyższe stawki za kilometr na świecie
i cały ruch i tak zostanie na starych, rozjeżdżonych trasach. Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Kto będzie rzeczywiście jeździł autostradami?
Anton ok 154 Euro, ale ile wychodzi za kilomer?
nalezy też stawkę za kilometr porównać do zarobków.
i wtedy będziemy wiedzieli czy drogo czy tanio.

benzyna u nas też jest tańsza niż w niemczech, a kot może wiećej litórw bezyny
kupić? Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: z dziedziny ministerstwa transportu
A co masz w podane?
Stawkę za kilometr, czy za kilometrowagosobopłeć?



Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Cała Polska kupuje tramwaje, oprócz Śląska!
Nie wyspałeś się dobrze czy to tekst sponsorowany?

Jedno w tym tylko jest prawdziwe:, że te 6,30 zł to _aż całe_ dwa razy więcej,
niż koszt jazdy taksówki.

Pomijając już to, że za tą cenę taksówka potrafi przewieźć trzydziestokrotnie
mniej osób, w bieżących uwarunkowaniach nie raz w welokrotnie dłuższym czasie
(np. z Zawodzia do Rynku).

A teraz, jak już się przebudziłeś, porównaj sobie relacje kosztowe utrzymania
taksówki do tramwaju i pomyśł, ile ludzi się teraz z ciebie śmieje.

> Ministerstwo Skarbu Państwa ponosi pełną odpowiedzialność za postępujący
> demontaż majątku i ewentualny upadek tramwajowego systemu transportowego w
> aglomeracji katowickiej.

Zabezpieczasz się przed nadchodzącymi wyborami, ażeby elektorat przypadkowo się
nie pomylił?

A gdyby tak kilka lat temu samorządy skupione w KZK GOP ustaliły stawkę za
kilometr jazdy tramwaju na poziomie średniej Polski, albo średniej Europy, w
końcu mamy największą sieć, to chyba wymaga ona proporcjonalnie największych
nakładów? Gdyby jednocześnie polikwidowały durne, dublujące połączenia
autobusowe, zbędnie zapychające i niszczące drogi tzw. "asfaltowe"? Gdyby
wprowadziły proprzesiadkowy system taryfowy? Gdyby przestały blokować tramwaje
na każdy skrzyżowaniu czerwonym światłem, zwiększając w ten sposób efektywność
ich pracy (wykorzystania)?
I długo by jeszcze można wymieniać.
To co, wówczas Ministerstwo Skarbu Państwa ponosiłoby pełną odpowiedzialność za
odkorkowanie górnośląskich dróg, za ograniczenie emisji szkodliwych substancji
do atmosfery, za zmniejszenie szeregu pochodnych od tego kosztów? Czy to
samorządy piały by z zachwytu nad tym, że udało im się zmniejszyć nakłady na
leczenie dzieci, na remonty dróg i obiektów budowlanych, itd?


Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Nowa korporacja TAXI
nie prawda, jechałem ostatnio Radio Taxi BIS ma naklejone stawki za kilometr na
zewnątrz, i kierowca wytłumaczył mi nawet kiedy jakie taryfy się stosuje, mówił
też, że u nich to jest obowiązek wszystkie taryfy muszą mieć cennik na zewnątrz Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: taxi w zabrzu
To bardzo dobry pomysł. Ale chyba teraz trochę nierealny. Bo ludzie
piniędzy nie mają. Ani kierowcy na nowy lakier, ani klienci na
wyższe stawki za kilometr Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Miasto wraca do pomysłu sprzedaży MPK
Connex nie kupi MPK w mojej opinii, ponieważ nikt nie kupi firmy ze 168
autobusami aby w 2007 (kiedy to skończy się umowa MPK na świadczenie usług dla
ZTM) pozostać z tyloma wozami, bo na co komu stojące autobusy? Druga sprawa to
cena za wozokilometr - Connex nie będzie chciał jeździc za tak śmiesznie niskie
pieniądze. Jak sprzedano ZKM w Tczewie Connexowi to drastycznie wzrosły ceny za
wozokilometr; nie ma co ukrywać MPK dostaje najniższą w Polsce stawkę za każdy
przejechany kilometr. Tak więc mysle że się nic nie zmieni.


Ale w wieloletniej perspektywie - jeśli nie sprzedamy MPK to wszelkie przetargi
na obsługe linii dalej będzie wygrywało MPK i możemy zapomnieć o poprawie
komfortu podrużowania. Tak więc sami musimy zdecydować co będzie dla nas
najlepsze.

Ja bym zrobił tak - zaczął bym płacić MPK wyższą stawkę za kilometr, a
następnie popakiteował linię na np 4 pakiety. Ogłosił bym prztarg na każdy z
pakietów w sposób nie faworyzujący MPK. MPK z całą pewnością nie dało by rady
wygrać wszystkich przetargów i by się zmniejszyło (częśc kierowców odeszla by
do nowych firm),a w firmie zostały by najlepsze i najnowsze wozy.

Dlaczego ostatni przetarg wygrało MPK?
Bo właśnie pod tą firmę był on organizowany - świadczy o tym np. ilość
poszczególnych rodzajów autobusów (wymagane 4 midibusy - mamy 5, wymagane 24
niskopodłogowce - mamy 30, itd.); oraz czas trwania umowy - normalnie prztargi
na taka liczbę wozów obejmują czas około 10 lat, wtedy przewoźnik może kupic
nowy wóz, zwróci mu on się i jeszcze na tym zarobi. A tak ucirpiał pasażer
który dalej jeździ zasyfionymi starymi złomami. Z drugiej strony jeśli byłby
wymóg na więcej niskiej podłogi - to ZTM musiałby więcej zapłacić za
wozokilometr jazdy takiego wozu. Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Newsletter 4
Noooooowe taksówki we Wrocławiu :)
Ascopol poszerza ofertę o taksówki

Marek Szempliński 14-10-2004 , ostatnia aktualizacja 14-10-2004


Białe volkswageny passaty po 2,15 zł za kilometr będą jeździły jako taksówki
znanej firmy ochroniarskiej Ascopol

Pierwsze trzy mają ruszyć na miasto w poniedziałek, ale szykowanych już jest
kolejnych siedem samochodów. Jednak Ascopol chce mieć setkę taksówek. Wszystkie
będą wyglądały tak samo, z boku będą miały napis Ascotaxi. Podobnie jak teraz
wyglądają samochody Ascovip, które wożą osoby związane z Ascopolem umową
przewozową. Właśnie ta usługa była zalążkiem pomysłu na utworzenie firmy
taksówkarskiej. Jednakowo będą ubrani także kierowcy.

Firmę ma wyróżnić ponadto jakość usług i schludność. W każdym samochodzie ma
być czytnik kart kredytowych. Taksówki nie będzie można wziąć z postoju. Można
je wezwać, dzwoniąc pod numer 9455. Stawkę za kilometr wyliczono na 2,15 zł,
podczas gdy np. pod numerem 919 można zamówić taksówkę po 1,89 zł za kilometr.

- Oczywiście, jesteśmy pewną konkurencją dla taksówkarzy, ale musimy
zorganizować w naszym mieście usługę na wyższym poziomie niż dotychczas. Po
prostu jeśli to nie uda się nam, to przyjdzie ktoś inny. Najprawdopodobniej
jakaś bogata firma przewozowa z Europy - tłumaczył prezes Ascopolu Waldemar
Siemiński na zwołanej wczoraj konferencji prasowej.

Zapowiedział także, że gotów jest współpracować z każdym taksówkarzem, który
zgodzi się na warunki jego firmy. - Nasze taksówki będą jeździły dzięki
licencjom przyznanym ich kierowcom. Taksówkarze mówią, że my, bogata firma,
zabieramy chleb biednym, którzy zarabiają 1200 zł. Więc ja odpowiadam: -
Przyjdźcie do nas. Zarobicie więcej i dostaniecie nowy sprawny samochód, który
po trzech latach będziecie mogli odkupić za złotówkę - proponuje Waldemar
Siemiński.

- Nie rozumieją, że taksówkarze nigdzie się nie zatrudnią. Taki już mają
charakter - komentuje prezes ZPT Radio Taxi Jerzy Pijanka.

Trzy lata temu taksówkarze już raz zmusili Ascopol do porzucenia podobnego
pomysłu, grożąc podaniem firmy do sądu za wożenie pasażerów bez licencji od
miasta.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ruszyła budowa autostrady A1 do Torunia
to państwo ustala stawkę za kilometr a nie GTC, to raz. Dwa GTC ma prawo do
zarządzania tylko (aż) na 30 alt, żeby zarobić na tym co wydało na budowę
autostrady, ponieważ państwo nie dołożyło do teg ani złotówki. Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Dobre reggae nie jest złe
Pomysl na reaktywacje - STOP REGGAE!!! ;)
Prowokacyjne, bo taka dobra reklama powinna byc. Stop reggae, czyli reggae na
stopa. Bonus dla tych, co przyjada na stopa - ktora impreza w taki sposob
sciaga przyjezdnych? Co by to mialo znaczyc?
a) stopowicz przygotowuje sobie "ksiazeczke trasy". Kazdy odcinek - odkad,
dokad, numer rejestracyjny samochodu ktory go podwiozl, podpis kierowcy. Latwe
do podrobienia, ale - na podrobkach duzo nie zyskasz, bo trzeba wiedziec o co
chodzi.
b) Wsrod ksiazeczek losujemy jedna (kilka?), z nich losujemy konkretny odcinek -
i kierowca wygral nagrode. I stopowicz tez!!!Dobra nagonka w radiu, i
zobaczycie, i kierowcy naucza sie, co znaczy autostop!
c) Kazdy, kto ma taka ksiazeczke - pare zlotych znizki na bilecie. No, ew. zeby
naduzyc nie bylo, jeszcze kwitek z pola namiotowego, zeby Gorzowianie
ksiazeczek nie fabrykowali ;)
d) Kiedys gdzies widzialem tez (Woodstock?) forum, na ktorym ludzie organizuja
sobie wspolny dojazd. Kto jedzie - rzuca na stronke info, skad dokad, ile ma
miejsca, czy za darmo, czy platne. I najlepiej jakas nieoficjalna-oficjalna
stawke za kilometr, zeby naciagaczy nie bylo. Nizsza niz w PKS-ie, na tyle
wysoka, zeby np. zabierajac 3 zorganizowanych stopowiczow zwrocilo sie za
paliwo. A ciekawostki medialne same sie znajda - swietna reklama woodstocku
bylo wlasnie to, ze dzieki internetowi na koncerty przyjechal niepelnosprawny,
ktory w inny sposob nie zalatwilby sobie transportu. Szum medialny, szum
medialny - to lepsza reklama, niz jakies spoty reklamowe, jesli jeszcze
pozytywny i sluzacy albo festiwalowi, albo chetnym - to juz wogole SUUUPER!!!
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: kto poleci tanią taksówkę?
kto poleci tanią taksówkę?
wybieram się na weekend do Krakowa polećcie jakąś tanią taxe. Podajcie numer
tel i stawkę za kilometr. Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Szukam transportu - do 24 ton
Szukam transportu - do 24 ton
Samochód do przewozu materiałow budowlanych - długi. Podajcie namiary i stawki
za kilometr Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Zmierzona średnia prędkość autobusu '96': 11,2 km
Kupując bilet MPK wpłacasz pieniądze do kasy miasta (ZDiT) dopiero z tych
pieniędzy ZDiT płaci MPK ale nie za ilość przewiezionych pasażerów tylko za
przejechane kilometry. Taki system obowiązuje praktycznie w każdym większym mieście.
Z punktu widzenia MPK nie ważne jest aby autobusy jeździły w równych odstępach
tylko aby przejechały jak najwięcej kilometrów. Co nie znaczy że nadzór ruchu
MPK nie interweniuje jak w jedną stronę jedzie 5 a w drugą żaden.
Problem w tym że z jednej strony MPK udaje głupa i nie zmienia nierealnych
rozkładów na bardziej realne. Bo jeśli notorycznie o określonej porze
przejechanie przystanków których czas według rozkładu wynosi 4 minuty zajmuje 10
minut to coś z tym należałoby zrobić. No ale z drugiej strony ile można w
nieskończoność wydłużać czas przejazdu - z roku na rok jest coraz gorzej, może
czas pomyśleć o jakiś radykalnych metodach usprawnienia komunikacji.
A dlaczego nie zmienia rozkładów - bo dłuższy rozkładowy czas przejazdu oznacza
albo mniejszą częstotliwość albo konieczność uruchomienia dodatkowych autobusów
a ZDiT napewno za to nie zapłaci a do tego dodać stawki za kilometr w Łodzi
jedne z najniższych w dużych miastach Polski.
A oszczędności w MPK dotykają nie tylko mechaników napraw ale i dyspozytorów i
nadzoru ruchu (kiedyś na krańcówkach byli dyspozytorzy MPK teraz są zewnętrzne
firmy które tylko utrzymują budynki) którzy po prostu nie panują nad sytuacją -
stąd jeżdżenie stadami, którego nawet przy dobrej organizacji nadzoru ruchu i
tak nie da się uniknąć.
Wystarczy że nie ma autobusu przez dłuższy czas bo jeden się popsuł a drugi
wpadł w korek więc ten jedzie zapełniony na maxa co uniemożliwia mu nadrobienie
opóźnienia (jedzie tak jak trzeci) dogania go czwarty - nie wyprzedza bo nie ma
takiej możliwości albo nie chce wyprzedzić dogania ich piąty i jadą stadem. ten
pierwszy dojeżdża na krańcówkę już po czasie odjazdu.

Zgadza się że trudno winić szeregowych pracowników za to że nie było
poprzedniego autobusy cy były gigantyczne korki. Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Taksówkarze walczą o klienta cenami
Zgadza się że jak mało jezdzisz to mało zarobisz ale to się tyczy
tak samo taksówkarzy warszawskich jak i wrocławskich - na tym logika
Twojej wypowiedzi się kończy. Bo zawsze wrócimy jednak do tego że
taksówkarz warszawski pokopnując dłuższe dystanse musi przynamniej
teoretycznie wydawać więcej kasy na naprawy a stawki za kilometr ma
niższe. Może warto się zastanowić nad właśnie obniżką stawek po to
aby korzystanie z usług taksówkarskich stało się normalnością a nie
dobrem luksusowym wtedy nawet studenci chętnie skorzystają z waszych
usług zamiast podróżować autobusem nocnym.

Piszę tak bo ostatnio się troche zdenerwowałem odwiedzając rodziców
w krakowie i kiedy w nocy warcałem do domu nagle z przykrościa
stwierdziłem że rok wcześniej dystans dzielący mnie od centrum do
rodziców wyceniany był na 37 zł a teraz na prawie 100 zł!!!
Dlaczego? Otóż dlatego że miasto wprowadziło wolną amerykankę dla
taksówkarzy mogą ustawiać właściwie gdzie chcą strefe taksi - to
sobie chłopcy ustawili blisko centrum - mam pecha bo rodzice
mieszkają na osiedlu domów jednorodzinnych - a tam się nie opłaca
jeżdzić - więc strefa taksi w tę strone zaczyna się niewiele za
rynkiem głównym... ponadto drastycznie wzrosła stawka za kilometr i
oczywiście została zlikwidowana stawka maksymalna - co to oznacza że
nie daj boże się spijesz i wracasz taksówką to możesz się obudzić z
rachunkiem kilka stów za taksi i w żadnym sądzie nie wygrasz. A sami
krakowscy taksówkarze mówią z rozbrajającą szczerością że wolą wozić
pijanych anglików i kasować po 100 zł za odległośc 1 km.... tyle że
anglicy właśnie się skoczyli w krakowie a mieszkańcy zostali przez
brać taksówkarską skutecznie odstraszeni od korzystania z ich usług -
cóż zajzy bieda w oczy bo ja teraz maszeruje na autobus nocny - nie
dlatego że mnie nie stać - w imię zasad skur...wiele :))) Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Radni obniżą kary za jazdę bez biletu
> ciekaw jestem gdzie trafiają pieniądze z połat karnych?
>
jak to gdzie... do budrzetu miasta jak zwykle. MPK ma stawki za
kilometr, a nie od lebka.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: kasa za kazde wejcsie na strone ??


Przepraszam wszystkich niezainteresowanych, ale zostalem niejako wywolany
do
tablicy... wiec musze co nieco wyjasnic.

Nie wiem, szomiz, jak wyobrazasz sobie placenie od przychodow? Znaczy jak?
Firma uzyskuje jakis tam przychod ponoszac przy tym jakies tam koszty i
dodatkowo ma doplacac za te koszty nadajac swoim uzytkownikom pewne
wynagrodzenia z uwzglednieniem samych przychodow, a kosztow juz nie?!


A normalnie wyobrazam sobie placenie z przychodow
czesc przychodow - (niewazne czy 10%, czy 70%) jest przeznaczona
obligatoryjnie na wyplaty dla osob, ktore ten przychod wypracowaly. Z reszta
wlasciciele systemu niech sobie robia co im sie zywnie podoba.

Sprawa prosta i oczywista jak dzialalnosc agencyjna oparta o prowizje...


Na zyciowym przykladzie: zalozmy, ze zdecydowales sie przewiezc samochodem
swojego brata 5 ton wegla dzielac sie z nim zyskiem. Ustaliliscie, ze brat
dostanie 40% twojego zarobku (czyli _dochodu_). Zadasz za kazda tone
przewiezionego wegla 50PLN, ale benzyna, ktora spalisz przewozac ten towar
kosztuje cie 30PLN.
Po przewiezieniu 5 ton wegla Twoj przychod (czyli ilosc sprzedanego
produktu/uslugi pomnozona przez jego jednostkowa cene) wyniesie 250PLN,
ale
twoj dochod jedynie 250PLN - (30PLN * 5) = 100PLN.
Teraz, jesli chcialbys wyplacic swojemu bratu jego dole wg przychodu,
musialbys dac mu 40% * 250PLN = 100PLN, czyli w rezultacie nie zarobilbys
nic, a robote i tak bys wykonal.
Jezeli natomiast zaplacisz mu wg _dochodu_, jemu nalezy sie 100PLN * 40%,
czyli 40PLN, a reszta zarobionych pieniedzy (pomniejszona o wartosc
podatku
_dochodowego_:) jest twoja.


Demagogia - jak sie wynajmuje samochod to robi sie to w/g stawki za
kilometr. Zreszta nawet jakby sie ktos uparl wynajmowac na opisanych
zasadach to inny bylby wskaznik przy liczeniu udziale w przychodzie a inny w
dochodzie.


Nie wiem szomiz, czy ty tak z niewiedzy, czy z checi dopieprzenia, czy z
jeszcze innych pobudek, ale nastepnym razem przemysl dwa razy, zanim cos
napiszesz.


Nie z checi dopieprzenia - to ty sie poczules. Sorki, ale przychody firmy sa
o wiele latwiejsze do skontrolowania niz jej dochody. Wiec na calym swiecie
przy dzialalnosci agencyjnej stosuje sie prowizje  - zeby mozliwosci
robienia w konia ludzi byly mniejsze, dzialalnosc bardziej przejrzysta i
sprawniejsze rozliczanie z agentami. Na pic o 50% prowizji zlapia sie tylko
ci, ktorzy pojecia o dzialanosci gospodarczej nie maja. Zaprawde uczciwym
jest przerzucanie maksymalnej czesci ryzyka inwestycyjnego na ludzi, ktorzy
najwiecej do systemu wnosza. Czysty kapitalizm, tyle ze XIX wieczny.

Przykro mi, ale zapis o proporcionalnym udziale w 50%  _dochodow_ firmy, nie
majacej wlasnego serwera pocztowego odczytuje jako:

Zlapiemy dzieki wam klientow, wrzucimy w koszty co sie da, a jak bedziemy
mieli wydatki, ktorych w zaden sposob nie mozna wpuscic w przedsiewziecie,
to wykazemy zysk, ktorym sie podzielimy z wami.

Dla mnie EOT, wiem, ze cie nie przekonalem, o przekret nie podejrzewam, ale
metoda rozliczania z agentami przypomina mi wywazanie otwartych drzwi. W
dodatku wywazanie ich w niewlasciwa strone. Jezeli musisz kontynuowac watek,
to zaproponuj jakas grupe.

I nie bierz wszystkiego tak osobiscie, bo ci sie zmarszczki porobia...

szomiz

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Smutna wiadomość...
On Mon, 12 Apr 2004 20:26:37 +0200, "Kolbak" <kol@poczta.onet.pl
wrote:


Olewanie to już widać na każdej płaszczyźnie - służba zdrowia , górnicy ,
rolnicy , kolejarze . Być może słowa związkowców są często nierozsądne , ale
nietylko ich . W tym kraju wszyscy dużo mówią , ale nic robią . Popatrz ,
czy w innych krajach rząd obiecuje jedno a robi co innego ??? Chyba tylko w
Polsce . Nie wymagajmy więc , żeby w nienormalnym kraju było normalnie . PKP
to nie fabryka kabli w Ożarowie , tutaj potrzeba zdrowego podejścia do
sprawy , a nie całkowitego olewania sprawy przez rząd .


Takiego IMHO jak własnie w Ożarowie. Czylipozamykac niepotrzebne
kawałki i zacząć zarabiać.


| Dobre dane, zła konkluzja. Jesli ktoś ma wchodzić na nasz rynek, to
| będzie żądał po pierwsze realnych stawek za pociągokilometr.

Najśmieszniejsze jest to , że PLK wymagając od PR takich właśnie nierealnych
(choć to sprawa dyskusyjna) stawek otrzymuje grosze , gdyż większych
pieniędzy PR nie jest w stanie płacić . OIDP to chyba nawet IC płaci niższe
stawki od PR . I tego właśnie wynikiem jest ogólny kiepski stan szlaków
(może poza CMK) , gdyż większość pieniędzy pakuje się w rzekomą modernizację
linii magistralnych .


Niestety. IMHO utrzymanie monopolu PLK to błąd.


| drugie, co nie dziwi - równego traktowania wszystkich przewoźników.

Właśnie . Jednakowe stawki za kilometr dla wszystkich przewoźników jednak
IMHO uważam że powinny być zróżnicowane zależnie od ogólnego stanu linii i
prędkości szlakowej .


Zróżnicowane, to jasne - od rodzaju taboru głównie. Stanu linii -
niekoniecznie, wystarczy, że nie bedzie opłaty za czas o ile Vmax
taboru Vmax linii - wtedy linia o mniejszej prędkości kosztuje
więcej operatora no i ma motywacje do jej naprawy ;)


| | Transport to nie przemysł.
| Owszem, przemysł.
| Ja zaliczyłbym to raczej do usług .
| To tym bardziej nie należy dotować.
A jakie widzisz ku temu przesłanki ?


Bo o ile jeszcze przemysł jest miejscem do potencjalnych inwestycji,
to usługi takim nie są.


| Róznica jest jedna - zarózno w USA jak i w Japonii państwo nie wtyka
| nosa w kolej. I dlatego w tych państwach kolej działa.

To nie jest kwestia tylko kolei , ale i całej gospodarki , która działa w
inny sposób niż w Europie , choć teoretycznie opiera się na tych samych
zasadach wolnego rynku .


Europa i wolny rynek? Gdzie????


| Dużo mniej niż obecna dotacja.

Nawet mimo redukcji zatrudnienia , na początku to przedsiębiorstwo nie
poradzi sobie bez chodźby niewielkich dotacji .


Na razie ma dotacje. Kłopot w tym, że można dotować to, co ma sens.
Natomiast PKP pocghłonie dowolną ilośc pieniedzy bez poprawy jakości
działania.


No patrz , w landach byłej NRD rozbudowana opieka socjalna (stałe zasiłki
dla bezrobotnych w wysokości wyższej niż polska średnia płaca krajowa) wcale
nie spowodowała wzrostu ilości ludzi pozostających bez pracy . Tam ludzie
wiedzą , że przy minimalnym nakładzie sił mogą zarobić dużo więcej . A u nas
? Wielu bezrobotnych nie chce pracować , bo wolą siedzieć na zasiłku za 300
PLN , albo i w ogóle za 100 PLN z MOPSu , niż pracować fizycznie za 800 PLN
.


Owszem, spowodowały.


| Przede wszystkim stawki PLK są chore. A monopol PLK raczej będzie
| utrzymany.

Spółki odpowiedzialnej za infrastrukturę nie powinno się prywatyzować ,
ministerstwo infrastruktury (ale na pewno nie tej kadencji) powinno jednak
stosować regulacje dotyczące poziomu stawek za dostęp do infry .


IMHO model Gdyńskiej komunikacji miejskiej powinien mieć zastosowanie.
Jeden operator, który jednak nie wykonuje sam usług, a jedynie
koordynuje. A do obsługi poszczególnych kawałków firmy, którym za tą
obsługe się płaci. A firmy takei same sobie patrzę wzajemnie na ręce.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: chamstwo w kolejbusie


Grzegorz Piotrowski wrote:
| Nie zrozumieliśmy. Przecież ja nie mam najmniejszego zamiaru podnosić
| opłat na liniach _niezelektryfikowanych_ Natomiast jako zarządca
| infrastruktury (PLK, energetyka czy inne) dążyłbym do tego, żeby pod
| drutem jeździło mi jak najwięcej elektryków.

Ale zauwaz, ze PLK wcale nie obchodzi czy po torach zarzadu jezdzi sie pod drutem czy
nie. Stawka jest jedna, a jak sie korzysta z trakcji to sie placi dodatkowo.


A ja właśnie mówię ż _mogłaby_ nie być jedna.


| W tej sytuacji mógłbym mieć
| inne stawki za diesla na linie z siecią

Ale jako zarzadca PLK czy energetyki?


O mamo, a co za różnica jako kto. Ja mówię o idei a nie o rozwiązaniach,
które i tak nie dojdą do skutku... Dobra, niech będzie. Energetyka
wystawiałaby PLK rachunek. Rachunek uwzględniałby opłatę za prąd +
opłatę za korzystanie z sieci - ta druga byłaby stała. PLK dążyłaby
wtedy do tego, aby jak najwięcej pociągów jeździło pod drutem, bo to by
obniżyło cenę, którą trzeba zapłacić energetyce.


| na linie,
| których się nie opłaca elektryfikować. Albo inaczej - opłata za przejazd
| elektrycznego szynobusa na linii zelektryfikowanej byłaby niższa niż
| spalinowego, co w naturalny sposób by spowodowało, żeby te tramwaje
| jednak jeździły.

A czy zdajesz sobie sprawe, ze moglbys doprowadzic do podnoszenia kosztow dzialanosci
PR? Przyklad: Warszawa - Zielona Gora, na dwoch odcinkach: Ostrow Wlkp. - Krotoszyn,
oraz Glogow - Zielona Gora jest prowadzony dieslem pod siecia. W Glogowie nie ma
mozliwosci zmiany loka, ale gdyby stawki to wymuszlay to oplacvaloby sie robic podsyl
z Zielonej Gory, zeby tylko nie jezdzic dieslem pod drutem, to samo z Ostrowem i do
tego wydluzanie czasow przejazdu - dodatkowe zmiany. PR w efekcie placi wiecej,
pociag jedzie wolniej, podrozuje nim coraz mniej pasazerow i likwiduje sie polaczenia
na granicy oplacalnosci...


Mówimy o pociągach, które _całą trasę_ pokonują pod drutem. Przeczytaj
post inicjujący dyskusję. Co do takich pociągów jak 17201 to płacono by
stawkę za kilometr jak dla pociągu elektrycznego.


I tylko dodam, ze na zachodzie oplaca sie jezdzic dieslem pod siecia, zeby tylko nie
robic dodatkowych zmian loak np. EC MĂźnchen - ZĂźrich. Ok. 50% trasy jest opd drutem,
a i tak cala trase obsluguje jeden lok. Wez to pod rozwage, ze nie mozna bezmyslnie
pchac sie pod drut jezeli tylko dla zasady!


Oczywiście, sam dziwię sie na przykład, że pociąg Gdynia - Grudziądz
Toruń nie jeździ przy spalinówce. Ale nie mieszaj dwóch rzeczy -
pociągów jeżdżących część trasy pod drutem z pociągami jeżdżącymi po
trasie w całości zelektryfikowanej (w dodatku, jak w omawianym
przypadku, w mieście)

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: chamstwo w kolejbusie


madcap wrote:
| Ale zauwaz, ze PLK wcale nie obchodzi czy po torach zarzadu jezdzi sie pod drutem czy
| nie. Stawka jest jedna, a jak sie korzysta z trakcji to sie placi dodatkowo.

A ja właśnie mówię ż _mogłaby_ nie być jedna.


A ja caly czas pisze, ze jezeli siec nalezy do energetyki, a tory do PLK, to PLK nie beda
uzalezniac ceny korzystania z ich uslugi od skorzystania z uslugi innego przedsiebiorstwa.
To przeciez nielogiczne ze jedno przedsiebiorstwo promuje drugie dla zasady.


| W tej sytuacji mógłbym mieć
| inne stawki za diesla na linie z siecią

| Ale jako zarzadca PLK czy energetyki?

O mamo, a co za różnica jako kto.


Czy bedac producentem sokowirowek tak dla zasady udzielalbys charytatywnie rabatu na zakup
towaru jezeli kupujacy kupi jednoczesnie zarowke? | na linie,


| których się nie opłaca elektryfikować. Albo inaczej - opłata za przejazd
| elektrycznego szynobusa na linii zelektryfikowanej byłaby niższa niż
| spalinowego, co w naturalny sposób by spowodowało, żeby te tramwaje
| jednak jeździły.

| A czy zdajesz sobie sprawe, ze moglbys doprowadzic do podnoszenia kosztow dzialanosci
| PR? Przyklad: Warszawa - Zielona Gora, na dwoch odcinkach: Ostrow Wlkp. - Krotoszyn,
| oraz Glogow - Zielona Gora jest prowadzony dieslem pod siecia. W Glogowie nie ma
| mozliwosci zmiany loka, ale gdyby stawki to wymuszlay to oplacvaloby sie robic podsyl
| z Zielonej Gory, zeby tylko nie jezdzic dieslem pod drutem, to samo z Ostrowem i do
| tego wydluzanie czasow przejazdu - dodatkowe zmiany. PR w efekcie placi wiecej,
| pociag jedzie wolniej, podrozuje nim coraz mniej pasazerow i likwiduje sie polaczenia
| na granicy oplacalnosci...

Mówimy o pociągach, które _całą trasę_ pokonują pod drutem. Przeczytaj
post inicjujący dyskusję. Co do takich pociągów jak 17201 to płacono by
stawkę za kilometr jak dla pociągu elektrycznego.


No dobrze, ale na tej samej trasie np. Krotoszyn - Ostrow tez moga kursowac szynobusy i co
wtedy dla 17201 z dieslem ustalimy nizsza stawke niz dla spalinowego szynobusu na tej samej
trasie? To podlega pod sad antymonopolowy...


| I tylko dodam, ze na zachodzie oplaca sie jezdzic dieslem pod siecia, zeby tylko nie
| robic dodatkowych zmian loak np. EC MĂźnchen - ZĂźrich. Ok. 50% trasy jest opd drutem,
| a i tak cala trase obsluguje jeden lok. Wez to pod rozwage, ze nie mozna bezmyslnie
| pchac sie pod drut jezeli tylko dla zasady!

Oczywiście, sam dziwię sie na przykład, że pociąg Gdynia - Grudziądz
Toruń nie jeździ przy spalinówce. Ale nie mieszaj dwóch rzeczy -
pociągów jeżdżących część trasy pod drutem z pociągami jeżdżącymi po
trasie w całości zelektryfikowanej (w dodatku, jak w omawianym
przypadku, w mieście)


Mieszam po po tych samych torach jezdzilyby pociagi ze spalina wyjezdzajace z linii z
brakiem drutu, a takze moglyby jezdzic pociagi przejezdzajece tylko odcinek bez drutu o
uciagu spalinowym, zalozmy to beda takie same sklady.

Pozdrowienia
Grzesiek

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Kasy fiskalne w taksówkach


On Wed, 21 Jan 2004, Łukasz Kowalski wrote:
| I bardzo dobrze. Przejrzyty system rabatów jest jak najbardziej
| ok.
| Nie. Dawniej admir-taxi mialo system kroczący, przy rachunku rzędu
| 100 zł rabat dochodził do 40%. Obecnie stosowane kasy pozwalają na
| "rabat-brak rabatu", więc jest wbite jakieś 10% i guzik.

Skąd wiesz, że tych rabatów nie jest kilka?


Wbija się %rabatu i jedzie. Jest ich kilka, ale nie po jeździe. Więc jest
rabat za wezwanie telefoniczne albo brak rabatu. Skończyły się tabelki
progresywne :( A w praktyce to kurs z Gdańska podrożał.


| Przypominam, że taksometry podlegały legalizacji. W tych samych
| punktach, co obecnie. Naprawdę, nic się nie zmieniło, poza tym
| może, że dla własnej satysfakcji masz więcej danych. Poprzednio
| mogłeś taksówkarza poprosić, żeby spisał Ci stan licznika przed
| jazdą :)
Legalizacja swoją drogą, ale poprzednio tak naprawdę nie wiedziałem,
dlaczego na taksometrze wyświetla się to co się wyświetla, tzn.
kierowca mógł sobie w trakcie jazdy cośtam wcisnąć żeby cośtam
doliczyć. Ja znałem tylko "efekt końcowy" pomniejszony o magiczne


Co mógł? Mógł wcisnąć strefę i tyle. Taksometr robił proste działanie,
mnożył zliczone kilometry przez stawkę za kilometr przez współczynnik dla
strefy, te co bardziej fikuśne umiały dodać jeszcze opłatę za oczekiwanie.

Wszystko.


rabaty, które również brały się z kosmosu. I nic mi po wysokim "rabacie
kroczącym", jeśli będzie naliczany od np. 2 razy wyższej stawki niż
obecny "rabat zwykły".


Hm. Nie zaobserwowałem 2 razy wyższej stawki. Ogólnie to ceny nieco
wzrosły o ten vat i skasowało rabaty (które czasem sięgały 40%, a teraz to
jakieś 10%).


| Tyle, że zawyżenie opłaty przez zmianę wielości opony jest
| niewspółmierne do możliwości naciągania, jakie były wcześniej. Ja
| wcześniej średnio przepłacałem około _2 razy_.
| Wydaje Ci się.

Nie. To Ty mi nie wierzysz. Napisałem wyraźnie ile płaciłem przed
wprowadzeniem kas a ile po na tej samej trasie w tej samej korporacji.


Trudno to wytłumaczyć, być może miałeś pecha wcześniej. Nic się nie
zmieniło, abyś miał jakieś istotne różnice.


| Apropos, NIC się obecnie nie zmieniło, poza dodaniem VATu do ceny
| usługi, i tyle.

Zmieniło się to, że obecnie masz czarno na białym sposób wyliczenia
ceny przejazdu.


Wcześniej też. Tyle, że nie na wydruku.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: firma + ( prywatny samochód lub prywatne mieszkanie ) - kto pomoże?


Kangoo wrote:
| pytanie 1:
| mam samochód kupiony na raty w czerwcu 2001 (raty na 5 lat). samochód
| osobowy, bez kratki.
| teraz założyłem firmę. chciałbym koszty utrzymania oraz najchętniej raty
| wrzucać w koszty, amortyzację czy cokolwiek innego pozwalającego
| odzyskać kasę.
| co zrobić? gdzie iść? co napisać? ile mi się uda?
| wartość samochodu w momencie zakupu 57000 pln. rata miesięczna w euro,
| malejąca ostatnio około 1500 pln.

mozesz sobie pakowac w koszty paliwo - odliczac VAT jesli ON, przy
etylinie nie ma mozliwosci odliczania VATu.
Rowniez wszelkie naprawy i zakupy mozesz pakowac w koszty. Jeden problem -
trzeba zaprowadzic ewidencje na samochod, wpisywac wszystkie wydatki, ale
na koniec miesiaca mozesz odliczyc to, co jest mniej - czyli np kupiles
paliwa za 200zl, a zakupy do samochodu - np amortyzatory, klocki hamulcowe
kosztowaly Cie 600zl - odliczysz w takim przypadku 200zl. I jeszcze jedno
- musisz miec wpis - napisac odrecznie i wsadzic do ewidencji ze uzywasz
samochodu dla firmy od dnia tego i tego.


Ałaa... bzdury aż boil! Mieszasz używanie samochodu prywatnego do celów
służbowych z uzywanie środka trwałego, a na dodatek nie masz najmniejszego
pojęcia o rozliczaniu kosztów samochodu prywatnego.

Powtarzam, i nie odwołam - *NAJMNIEJSZEGO*.

VATu od paliwa do samochodu osobowego nie mozna odliczać ani od etyliny, ani
od oleju, ani od gazu, generalnie od *żadnego* paliwa silnikowego - zmiana
weszła w życie 26 marca 2002, czas najwyższy sie obudzić.

Wydatki na samochód prywatny odlicza się w ten sposób, że mnoży się liczbę
przejechanych kilometrów wynikającą z ewidencji (w tym własnie celu
prowadzi sie ewidencją przebiegu pojazdu, zapisując w niej wszystkie kursy  
-skąd - dokąd, data, ile kilometrów) w miesiącu przez stawkę za kilometr
przebiegu okreslaną rozporzadzeniem, w tej chwili nie pamietam którego
ministra, bo sie własne pozmieniało (chyba tego od infrastruktury?).
Kwota którą otrzymujesz stanowi *limit* do jakiego wolno ci uznawac wydatki
na samochód za KUP w danym miesiącu. Jeżeli wydałes więcej - to co nie
wchodzi w limit przechodzi na nastepny miesiąc. Jeżeli wydałes mniej
to limit w nastpnym miesiącu jest powiększany o to co zostało z limitu
poprzedniego miesiąca - cos jak darmowe miuty w komórce.
I tak przez cały rok. Niestety, jeżeli na koniec roku zostaną ci wydatki w
nadmiarze, o przepadają - pod. dochodowy ma to do siebie że jest rozliczany
w okresach rocznych i ganaralnie nic "na drugi rok" nie przechodzi.

Natomiast, żeby uniknąć tego wpisywania, liczenia, przerzucania na nastepne
miesiące itp. możesz wprowadzić samochód do ewiencji środków trwałych.
Jeżeli masz jeszcze dokument zakupu, to wartośc początkową okreslasz zgodnie
z cena na dokumencie zakupu. Jeżeli go nie masz, lub jest przedpotopowy (na
to samo wyjdzie) to okreslasz wartość początkową pi razy drzwi wg. cen
rynkowych na dany model i rocznik samochodu. Piszesz oświadczenie że z
dniem... przekazujesz na cele działalności gospodarczej samochód marki...
numery silnika... pojemność... i wpisujesz go do ewidencji. I od tej chwili
wszystki koszty samochodu są KUP bez limitu kilometrówki.

        Maddy

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Mizerne drogi jako przyczyna wypadków
nie zgadzam się z ideologami od prędkości...
a czy ty widziałeś tira , ciężarówkę jadącą..70 km/h???
-jak często???
Skoro przeważnie jest to 80-100 lub nawet 110 - to jasne że aby kogoś wyprzedzić
musisz jechać szybciej .
W trakcie manewru wyprzedzania żadna predkość nie jest za duża - im szybciej
jedziesz tysz któcej jesteś na lewym pasie...

a co do dróg - to ile jest bezsensownych ograniczeń..
kiedyć jechałem dróżką przez jakieś pola w Niemczech - a tam ..podwyższenie
prędkości do 100 kmh -?? ciwekawostka

co do bizmesmena - to nikt nie policzył ile tracimy na tych drogach - gdyby
policzył to okazało by się że budowa drtóg to najlepsza inwestycja...

tiry i koszty.

zanim ktoś zacznie klepać bzdury niech sobie policzy i się zastanowi...

stawka za przewóz towaru jest ustalona przez rynek..powiedzmy X zł i jest stała
bo jak podniesiemy kwotę to stracimy klienta. przez czas pracy kierowcy można
przejechać Y kilometrów czyli X*Y= przychód - wniosek przychód zależy tylko od
liczby przejechanych kilonetrów.

koszty przewożnika
to suma kosztów pracy kierowcy , amortyzacji samochodu ubezpieczeń, paliwa
itd... sumę tych kosztów dzielimy na dni robocze i wychodzi stawka dzienna.
stawka dzienna dzielona przez liczbę kilonetrów daje stawkę na kilometr kosztów.
- im mniej kilometrów(mianownik) tym więcej kosztów na kilometr.
Firma wychodzi na zero jak:
przychód(zależy wprost proporcjonalnie od ilości kilometów - rośnie przy wzrości
przejazdu) = koszt( suma kosztów różnych na kilometr koszt jednostkowy jest
zależna odwrotnie proporcjonalnie -> maleje koszt jednostkowy jak się przejedzie
więcej kilometrów)

Czyli jest taka liczba kilometrów dla których firma wychodzi na zero...

jak pracownik podczas pracy przejedzie mniej - to firma traci , jak przejedzie
wiecej to zyskuje)
kolejna zależność : jak firma zoś zarobi to ma czym płacić , jak nie zarobi to
nie ma czym płacić...
jak średnia na drodze będzie 60 km/h to może firma ma więcej , jak średnia
wynosi 40km/h to firma pozbywa się pracowników i przestaje jeździć bo tylko na
tym traci, a może też zmniejszać pensje itd - czyli musi ciąć koszty..albo znika
z rynku.

I nikt tego nie zmieni...

kolejna sprawa to przyczyna wypadków - jajłatwiej wpisać pilicji az dużą
prędkość.. - nawet jak będzie to prędkość dozwolona....tzw. niedostosowanie..

jak ktoś wymusi pierszeństwo i pierwszy z piskiem hamujący w niego nie uderzy -
za to dostanie w tył od kolejnego pojazdu - który nie zdążył wyhamować to treż
wpisują przyczynę niedostosowanie prędkości...





Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Kierowcy TIRów wiozą śmierć!
A tutaj cos wiecej nt. piratow w ciezarowkach:

Kierowcy TIR-ów alarmują: kiedy rosną ceny paliwa, muszą pracować jeszcze dłużej - informuje "Super Express". A to oznacza jazdę ponad siły i zagrożenie dla innych.

Wg "SE", kierowcy ciężarówek powodują w Polsce codziennie 12 wypadków.

"Właściciele wymagają pracy na okrągło. Zmuszają nas do przerabiania tachografów w TIR-ach" - mówi "Super Expressowi" Andrzej W. (54 l.), krakowski kierowca ciężarówki, z 30-letnim stażem. "Dziennie śpię 3 godziny" - przyznaje się Stanisław K. (55 l.). "W ciągu 3 ostatnich miesięcy przejechałem blisko 40 tys. km".

Według "Super Expressu", firmy transportowe konkurują, zaniżając stawki za kilometr. "Teraz, żeby wyjść na swoje, oszczędzają - jak mówią zgodnie kierowcy przepytywani przez nas na parkingu przy autostradzie z Katowic do Krakowa - głównie na bezpieczeństwie" - podaje dziennik. "Silniki nie mogą stygnąć" - Stanisław K. powtarza, jaką dewizę wpaja mu szef.

"Skoro samochód nie może stać, bo wtedy nie zarabia, kierowcy jeżdżą niewyspani i przemęczeni" - pisze "Super Express". "Chcąc maksymalnie wykorzystać auta i ludzi, przerabia się tachografy i podkłada karty urlopowe. Prymitywny wyłącznik czasowy tachografu kosztuje sto złotych, na pilota już tysiąc" - pan Stanisław opowiada gazecie o oszustwach.

"W zeszłym roku na drogach całej Polski kierowcy ciężarówek spowodowali 4544 wypadki, w których zginęły 584 osoby, a obrażenia odniosło 6 073" - informuje na łamach "SE" Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji. "Zmęczenie i zaśnięcie są głównymi przyczynami wypadków powodowanych przez kierowców dużych ciężarówek. Często dochodzi do nich na pozornie bezpiecznych, szerokich i długich odcinkach drogi" - podkreśla gazeta.

motoryzacja.interia.pl/news?inf=516937

A tu nastepny:

Od kilku lat głosi się u nas radosną tezę, że Polska stała się pomostem między Wschodem a Zachodem i może z tego - jak każdy kraj tranzytowy - czerpać spore korzyści.

Tranzyt jest oczywiście dobrym interesem, pod warunkiem jednak, że odbywa się w sposób prawnie uregulowany i w miarę ucywilizowany.

U nas jednak z przepisami (a zwłaszcza ich egzekwowaniem!) różnie bywa, a obyczaje, jakim hołdują kierowcy wielkich ciężarówek - zwanych popularnie TIR-ami - trudno nazwać cywilizowanymi.

Przekraczanie wszelkich norm dopuszczalnej ładowności stało się normą, a TIR-y stały się postrachem szos. W trudnych warunkach zimowych potrafią na wiele godzin blokować trasy, bo kierowcy zachowują się tak, jakby zima była w Polsce czymś niezwykłym, a gołoledź i śnieżyce - zjawiskami, których nikt by się nie spodziewał. Kiedy natomiast warunki jazdy są dobre - TIR-owcy przeistaczają się w rajdowców, ze wszystkimi tragicznymi konsekwencjami takich wyścigów. Rozwijanie nadmiernych prędkości lubią tłumaczyć tym, że muszą nadrabiać czas stracony przy długotrwałych odprawach na przejściach granicznych.

Optymiści mają nadzieję, że owa tyrania (TIRania?) wielkich ciężarówek na naszych drogach wreszcie się skończy, bo działalność inspektorów ruchu, którzy wspierają będą policję jest coraz bardziej skuteczna.


Czy ktos w koncu sie za nich wezmie? Wg mnie jedynym sposobem aby ich poskromic jest badanie tarcz tachografow i kary takie, zeby kwiczeli! Trudno, skoro powoduja najtragiczniejsze w skutkach wypadki, niech sa najostrzej traktowani.

Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ksero-Karduplo-Diktatore
Prof. Bartoszewski
> Bartoszewski nie jest profesorem i uzywa tego tytulu nadanego mu w
Niemczech
> nielegalnie.

Nielegalnie???? ;DDDD

Moja zona uzywa polskiego tytulu naukowego w Niemczech. Ministerstwo
edukacji nie ma nic przeciwko temu.

> znam to z miejscowosci w której mieszkam. W centrum jest nawet
znanych dwóch bezdomnych (siedza zawsze w tym samym miejscu) i mówia
po slasku. K... slychac czesto to fakt, ale czy to sa Polacy?

Mowia po "slasku" jestes tego pewien. Uzywaja "Wasserpolnisch",
czy "godki"?

> Przeciez Polak nie moze przyjechac do Niemiec, wynajac mieszkania
itd. Za co?

Ale ten, ktory przyjezdza nie jest zmuszany do kiblowania jako menel
na krawezniku. Czy widzialec niemieckich meneli na polskich
kraweznikach?

Niemiecki komisarz EU sciagnal gacie na plazy nudystów i jego
kochanka tez.
> Niemiecka prasa nie pisze o tym, a szkoda.
> P.S. Kochanka jest szefowa jego biura z pensja 12.000€ miesiecznie
i jest
> absolwentka ekonomii marksistowsko-leninowskiej.

Nie rozrozniasz indywidualnego zachowania od reprezentacji panstwa?

> to ówczesne skorumpowane rzady polskie (Mazowieckie i inne
Skubiszewskie) wysprzedaly majatek w rece firm zagranicznych.
> To byla parioda, bo francuskie mleko w kartonach bylo tansze niz
wyprodukowane w mleczarni obok.
> Jogurty z Niemiec byly tansze niz wlasne, juz nie wspominajac ze
pulpa truskawkowa z Polski wedruje np. do Hamburga albo Kolonii, tam
miesza sie ja z mlekiem holenderskim a nastepnie eksportuje do
Polski i jogurt jest tanszy niz produkt polski. Dziwne nie?

Znam takie nonsensy z czasow polaczenia RFN i NRD. Treuchand nie
jedna glupote strzelil.

Jesli chodzi o produkty nie zgadzam sie z Toba. Jest wiele
produktow, ktore mozesz taniej kupic niz w Polsce. Poczynajac od
markowych ciuchow, poprzez samochody konczac na TV/HiFi/Komputerach.

Mleko, czy jogurt mogly byc drozsze, poniewaz Polska nie byla
czescia EWG.

> w zaleznosci co chca importowac. Eksport sie oplaca bo rzady
polskie sa > skorumpowane. Proniemiecka polityka nigdy Polakom na
dobre nie wyszla (wypowied> z wyzej). Jak moze produkt niemiecki byc
tanszy niz polski?

Co ma rzad do tego? Firma transportowa ma stawke za kilometr
transportu. Klient kupuje w Niemczech, wiezie to do Polski, poniewaz
w Polsce, albo nie moze kupic tego towaru albo produkt jest za drogi.
Produkt niemiecki moze byc drozszy od polskiego. Biorac pod uwage
taka sama jakosc mozesz w Niemczech go taniej kupic
(HiFi/samochody/cegly itd.)

Niemcy mocarstwo eksportowe - to fakt. Ale te wartosci nie sa
wypracowane w Niemczech. Lodówka Siemens sprzedawana w EU za 500 €
sklada sie z blachy, plastiku, kabli itd. wyprodukowanych w Polsce,
Czechach, Indiach itd., wartosc np. 200 € . Z tych 894 mld trzeba
odjac 1/3 lub wiecej.


Nonsens. Tego tez nie robisz z innymi krajami. Za podzespoly trzeba
bylo tez zaplacic pieniedzmi wypracowanymi w Niemczech. Eksport
firmy Siemens w India nakreca bilans handlowy subkontynentu. Tak
samo jak produkty firm niemieckich przychodzace na swiat w
Polsce. ;))

Jezeli Niemcy sa krajem eksportu nr 1 na swiecie to dlaczego Niemcy
mialy tak ciezki kryzys gospodarczy?

Jesli sie juz tak dobrze znasz, wiesz tez odpowiedz.

> a jakie sa konflikty w Berlinie? Imigranci-Slazacy?
> Dlaczego w szkolach berlinskich sa ochroniarze? Kogo chronia?
Imigrantów czy nauczycieli? Dewastacja, bójki, getta tureckie i
marokanskie itd. to rzeczywistosc w RFN -zaglebie Ruhry, Kolonia,
Frankfurt i Hamburg - tam gdzie byles. Albanska rodzina Osmani
skorumpowala polityków w Hamburgu i dorobila sie kilkuset milionów
na handlu ludzmi i narkotykami. de.wikipedia.org/wiki/Burim_Osmani
> Jak tam z tym meczetem i dzielniac turecka w Kolonii? zezwolicie
im w koncu na budowe?

Czy Ty czytales moja wypowiedz i ja zrozumiales?

W Niemczech mamy do czynienia z konfliktami subkultur. We Francji
chodzi o konflikt miedzy subkultarami i panstwem.

Comprente?

> Polska matka/ojciec (po rozwodzie) moga ze swoim dzieckiem
spotykac sie tylko pod nadzorem urzednika niemeickiego i rozmawiac
tylko po niemiecku, chociaz dziecko jest pól-Polakiem (polecam
google i odpowiednie strony osób poszkodowanych)
>

Znam te histerie i jest ona dla mnie calkowicie zrozumiala. Jesli
jest tlumacz to nie ma problemu. Jesli nie ma, nalezy go sobie
zalatwic. Po kie licho te histeryzowanie?

Glückauf!
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Newsletter 5
Tylko bilet elektroniczny pozwoli do minimum zredukować liczbę różnych rodzajó
biletów.
Jeśli byłaby to tzw. karta miejska, czyli połączona np. z kartą do parkowania,
mogłaby też na tej samej zasadzie działać. Jak idziemy parkować, przykładamy
kartę i ściągane są wszystkie pieniądze, liczony czas, a gdy wracamy,
przykładamy kartę i pieniądze wracają pomniejszone o kwotę ilość minut razy ileś
tam gr/min.
W komunikacji można śmiało (wg mnie) wypróbować identyczny system zabierania
kasy przy wejściu i oddawania przy wyjściu. Jednak koszt przejazdu liczony byłby
w najbardziej sprawiedliwy sposób, a więc od liczby przejechanych kilometrów a
nie np. od czasu przejazdu (korki, utrudnienia itd.). Liczyłby się dystans
pomiędzy przystankami zapisany na stałe w systemie, a więc pasażer nie musiałby
się obawiać, że w razie niespodziewanego objazdu do następnego przystanku
zapłaci więcej.
Jak by się to odbywało:
Pasażer wchodzi do pojazdu i kasuje bilet. System ściąga wszystkie pieniądze i
rejestruje przystanek, na którym pasażer wsiadł. Jeśli pasażer wysiada na
następnym przystanku to OD RAZU może skasować ponownie bilet, system domyślnie
zwróci kwotę pomniejszoną o ilość km do najbliższego przystanku razy ileś gr/km.
Podobnie w przypadku następnych przystanków. Kasowanie "zwrotne" nie musi się
odbywać w momencie samego wyjścia z pojazdu czy też tuż przed nim ale nawet w
momencie ruszenia autobusu z przystanku poprzedzającego.
Dodatkowym rozwiązaniem jest.... zastosowanie kasowników na przystankach.
Zamiast kasować po wejściu do pojazdu kasuje się bilet na przystanku w
oczekiwaniu na autobus, a następnie kasowanie "zwrotne" może się odbywać również
na przystanku docelowym, już po wyjściu (jak ktoś nie mógł się dostać do
kasownika albo się zagapił itp.). Tak jest przecież ponoć z automatami Siemensa
- można dokonać kasowania "zwrotnego" w innym parkomacie niż się skasowało.
Oczywiście kasowniki na przystankach muszą reagować tylko na bilety skasowane w
liniach, które na danym przystanku się zatrzymują. Nawet jeśli ktoś wysiądzie z
autobusu, zapomni skasować bilet żeby mu zwrócił pieniądze, może za jakiś czas
(albo nawet na następny dzień) podejść do tego przystanku żeby mu zwrócił
pieniądze (nie wiem jak to jest w przypadku parkomatów).
Kolejnym plusem jest to, że bilet jest TYLKO JEDEN!!!! Oczywiście cena biletu
będzie zależeć od tego, w jakiej ilości jest on "naładowany" pieniędzmi. Bilety
takie można doładowywać oraz rozładowywać (zwracane są wtedy niewykorzystane
pieniądze, to drugie w przypadku np. przyjezdnych).
Określi się podstawową stawkę za kilometr. Jeśli ktoś jeździ regularnie, po X
przejechanych kilometrach (w dniu, tygodniu lub miesiącu) otrzymuje stawkę
rabatową. W autobusach pospiesznych stawka podstawowa może być powiększana o
kilka procent. Oczywiście bilet ulgowy to 50% stawki podstawowej.
Natomiast chyba największą korzyść odniesie miasto, nie tylko z dokładnego
rozliczenia przejechanych kilometrów, ale przede wszystkim z ogromnych danych
statystycznych dotyczących przejazdów, zapełnienia na danej trasie, łącznie z
tym, pomiędzy którymi przystankami jeździ najwięcej ludzi. Dane takie pomogą w
planowaniu zmian i nowych linii komunikacji.

Wg mnie taki projekt nowego biletu jest optymalny oraz łatwiejszy (mimo
dwukrotnego kasowania) dla pasażerów. Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: We Wrocławiu taksówki są najdroższe w kraju
1)nieprawdą jest,że firmy taksówkowe powszechnie stosują maksymalne ceny
ustalone przez Radę Miejską Wrocławia w dn.18.11.2004.Zdecydowana większość firm
obligatoryjnie stosuje rabaty dla wszystkich klientów zamawiających taksówkę
przez telefon.W zależności od firmy są to rabaty 10,15 czy
20-procentowe.Korporacja(nie znoszę tego określenia,ale przyjęło się tak nazywać
firmy taksówkowe),której jestem członkiem udziela generalnie 15%
rabatu,stosujemy też rabaty w wysokości 20% dla osób niepełnosprawnych oraz dla
osób i firm,które podpisały umowę na przejazdy bezgotówkowe z odroczoną
płatnością.Aby skorzystać ze zniżki wystarczy zadzwonić pod numer firmy
taksówkowej,nie trzeba wcześniej być jej klientem.
2)ktoś już wcześniej zarzucił,że tekst ten powstał prawdopodobnie na
zamówienie,którejś z nielegalnie działającej "firmy przewozowej" typu
szachownica czy Ryba-Taxi.Po przeczytaniu artykułu też mam wrażenie,że jest to
tekst "sponsorowany".Po pierwsze,wiele nieścisłości dotyczących cen legalnie
działających firm i to zarzucających tym firmom,że stosują ceny maksymalne,choć
w przypadku znakomitej ich większości jest to nieprawdą.Po drugie,jak wielu
komentujących artykuł nadmieniło,w innych dużych miastach ceny nie są tak niskie
jak prezentuje to autor.Być może stawki za kilometr są nieco niższe,ale autor
nie dodaje,że stawki za stanie w korkach są 1,5-2 krotnie wyższe a pierwszy
kilometr kosztuje nie 6 a 8zł,co przy kursie 2-3 km daje kwotę co najmniej taką
samą jak we Wrocławiu.Idąc tokiem myślenia,jakie sugeruje nam autor artykułu,
wzrost ilości taksówek,podwojenie albo nawet potrojenie ich ilości,
automatycznie zapewni znaczące obniżenie cen za przewozy,a zapewne podniesie też
jakość usług.Ale autor przytomnie przytacza słowa dyrektora Wydziału Transportu
UM,pana Czuryło,że mimo niewielkich wymagań stawianych kandydatom na
taksówkarzy,nie ma wielu chętnych do podjęcia tej rzekomo super dochodowej
pracy.Stąd już prosty wniosek,którego nie musi wykładać wprost pan redaktor.Są
przecież "firmy",które wykonają tą samą usługę,czyli przemieszczą pasażera z
punktu A do punktu B za mniejsze pieniądze.Czyli jest to zdrowa konkurencja dla
zdzierców taksówkarzy.A że kierowca nie posiada licencji na przewóz
pasażerów?-przecież umie prowadzić samochód. Że nie zna topografii miasta?-a
od czego jest GPS.
Że nie odprowadza podatków i ZUS?-dzięki temu pasażer płaci mniej i
wszyscy,łącznie z dziennikarzami mogą wyżywać się na pazernych taksówkarzach.
Problem pojawia się dopiero wtedy,gdy anonimowy "taksówkarz" szachownicy w
czasie kursu poczuje pociąg seksualny do młodej,atrakcyjnej pasażerki i wywiezie
ją w ustronne miejsce,a po zaspokojeniu swoich potrzeb zostawi ją.Nieszczęsna
dziewczyna,która chciała zaoszczędzić 5zł może zapomnieć,że odszuka gwałciciela
przy pomocy "centrali" szachownicy.Nikt nikogo nie wysyłał po klienta,nikt nic
nie wie.Taki przypadek był w ubiegłym roku we Wrocławiu.
Tym,którzy nie widzą różnicy między licencjonowaną,zarejestrowaną taksówką a
kolesiem lubiącym "pośmigać" w nocy na łebka radzę przyjrzeć się krzyżom na
drodze,m.in na Legnickiej pod wiaduktem czy na Strzegomskiej za estakadą.Tam się
palą świeczki za dusze zmarłych tragicznie pasażerów domorosłych taksówkarzy.
3)wszyscy we Wrocławiu wiedzą,że należy unikać wsiadania do taksówek stojących
na postojach przy ul.Ruskiej na rogu z Solnym,na dworcach PKP i PKS.Prywatnie
wiedzą to także urzędnicy miejscy,urzędów skarbowych czy dziennikarze.Ale nikt z
tych urzędników nie ruszy palcem aby zlikwidować te pożal się Boże mafie,drwiące
sobie z obowiązujących cenników,okradające bezczelnie nieświadomych przyjezdnych
i przynoszące wstyd naszemu miastu.
Widać więc,że nie wszyscy wrocławscy taksówkarze to wzór cnót do naśladowania i
nie można im nic zarzucić.Tak jak w każdym środowisku,są ludzie uczciwi,którzy
czasami wolą stracić niż być posądzonym o oszustwo,a są też tacy,dla których
największą wartością jest maksymalny zysk,także ten osiągnięty w nieuczciwy sposób.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Dobra komunikacja = droższy bilet
I tak, i nie...
Uchwala Rady Miasta ZAWSZE oparta byla na "resortowych
konsultacjach"; zarowno za czasow Salwy, jak i Majchrowskiego.
Trzymajmy sie faktow. Zreszta, pisalem o innym problemie, a
mianowicie o tym, ze MPK zawsze robi z siebie ucisniona dziewice -
taka, ktora chcialaby dobrze, a "zle otoczenie" jej nie pozwala. A
to "zla" Rada Miasta daje za malo srodkow finansowych, a to
znow "zly" ZDiT nie potrafi prawidlowo zestawic tras... a to biedne
MPK stoi, patrzy, i nie moze zadnego ruchu wykonac. Naprawde tak
uwazasz?

MPK NIGDY nie dzialalo w sprawie tego, by skorzystac z - calkowicie
przyslugujacym im - uprawnien, i zainicjowac zmiany. Jedyna kwestia,
o co walczyli "fachowcy" z Brozka, byla stawka "wozokilometrow". Nic
sie nie zmienia, od lat. Pamietasz jakim idiotyzmem bylo, kiedy nie
ZiKiT, nie ZDiT, ale samo MPK zarzadzalo transportem miejskim w Kr.?

Tak sie zabawnie sklada, ze swietnie znam temat, i niezle wiem o
czym pisze. Zatem, powiedz mi prosze, dlaczego MPK nie zabiega o to,
aby zmienic bledne dzialanie ZiKiT - chocby w stosunku do przebiegu
kursow, czesotliwosci, rodzaju obslugujacego skladu? Dlaczego MPK
nie robi nic, aby wprowadzic 24-godzinna komunikacje, oraz, aby
stworzyc dobra komunikacje nocna? Tak jak pisalem,
odpowiedz "fachowcow" z Brozka jest zawsze jedna: NIE POZWALAJA NAM.
Och, coz za biedactwa! Oni tak bardzo dobrze chca, a ci
wszyscy "zli" im nie pozwalaja. A fe!

Pieknym jest sposob, w jaki rozumuje MPK: w jednym ta firma byla
ZAWSZE dobra... w spychaniu odpowiedzialnosci. Czesc z tej logiki
udzielila sie takze Tobie. Zauwaz, ze sam napisales: "to Miasto ma
dbac o dobro pasazera"... a MPK nie? MPK juz na tym nie zalezy?;)
Oczekuje, ze MPK (skoro tam jest tylu "fachowcow") zmieni nierealne
zalozenia ZDiT... bo - jak na razie - to MPK woli realizowac
najbardziej idiotyczne zalozenia, byle tylko miec swoja (wysoka)
stawke za kilometr.

Widzisz, mnie nikt nie placi w takim sensie, jak pisales o tych "8
godzinach". Moze wiec dlatego, ja rozumiem biznes? Szczegolnie ten,
ktory liczy sie w prawdziwych pieniadzach? Zreszta, to nieistotne w
tym momencie: nie mam doswiadczen w "siedzeniu" extra, za to
rozumiem, co chciales napisac. Ze skoro Krakow nie placi, to MPK nie
dziala charytatywnie. Alez, odpowiedz jest prosta: nie doszloby do
takiej sytuacji, gdyby MPK korzystalo ze swych uprawnien nie tylko w
aspekcie negocjowania odpowiednio poteznych stawek za
wozokilometraz, ale takze (a moze przede wszystkim?) w dbaniu o
dobro pasazera; sugestie w sprawie rozkladow jazdy - chocby. To juz
za trudne?

Piszesz, ze ZiKiT jest oporny na glosy MPK: tylko, ze w momencie,
kiedy nie ma kamer ("dzien pieszego pasazera" przypomina mi
mentalnosc PRL... Tobie nie?), dziennikarzy - i kiedy ustala sie
konkrety. Wtedy MPK, jakos dziwnie, juz nie "trabi"...

ZGADZAM sie z Toba, w dwoch kwestiach: a) podniesienie ceny nie
polepszy sytuacji; b) "prywatni" nie obsluza tego intersu za 2 zl.
Jakies pomysly?

A moja skromna osobe zostaw w spokoju: na Brozka sie swietnie znaja
na ludziach, im fachowcy nie sa potrzebni. Maja "fachowcow", i to im
starczy. A kon, jaki jest, kazdy widzi;)
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jakub791.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 155 rezultatw • 1, 2  

    Powered by WordPress dla [Wywiadowka]. Design by Free WordPress Themes.