Ogl�dasz odpowiedzi wyszukane dla has�a: STAL POLSKA

Z Niemcami jest podobnie, ale nie do końca:

Oni też mieli na obecnie naszych ziemiach (a przed 1939 r. na ziemiach
niemieckich) swoje nieruchomości, które utracili w 1945 r. w wyniku zmiany
granic. Nieruchomości te na mocy dekretów przeszły na własność państwa
polskiego. Niemcy kwestionują te dekrety, uznając je za bezprawne. Nadal
uważają się za właścicieli swoich dawnych nieruchomości i żadne zasiedzenie
nie robi na nich wrażenia.


Na mnie zrobi wielkie wrażenie każdy prawnik reprezentujących tych Niemców
przed sądem który dokona następującego intelektualnego poczwórnego salta:po
pierwsze: orzeknie że prawo działa wstecz, po drugie: udowodni że Traktat
Poczdamski był nieważny[1], po trzecie: w związku z drugim dojdzie do wniosku
że wszystkie dekrety,ustawy itp zostały wydane przez nieważny rząd Polski
(ten rząd co sie narodził jako PKWiN bo w Poczdamie uznano że rząd londyński
przestaje być podmiotem pr.międzynarodowego) a tym samym dojdzie do
realistycznego wniosku że od magicznego roku 1953[2] (kiedy to powstała EWWiS
itd) rząd Polski stał się ważny.Ci tzw wypędzeni nawet biedni sobie nie zdają
sprawy że tymi swoimi pozwami mogą co najwyżej podpalić drewno w kominku.

[1]W tym Traktacie jest napisane że Ziemie Zachodnie przechodzą w
administracje Polski a nie na własność ale wczesniej jest napisane że te
Ziemie stają sie reparacją za zniszczenia poczynione na ZSRR,ZSRR mial z
calego kawalka tortu ktory otrzymal wydzielic te ziemie zachodnie i je dac w
zarząd Polsce ktory to rząd radziecki oczywiscie wykorzystal te ziemie jako
wewnetrzne rozliczenie sie za uzyskane polskie ziemie wschodnie.To nie
zmienia faktu że te ziemie zachodnie stały sie elementem odszkodowań.
[2] Wypędzeni powołują sie na poszanowanie prawa własnosci gwarantowanego
traktatami europejskimi.Najwczesniej mozna mowic o roku 1953,Polska stala sie
strona tych traktatów 1 maja.Powołanie sie na Strasbourg odpada bo Polska
przystąpiła do tej konwencji w latach 90tych.Wypędzeni tylko straszą,a ludzie
sie dają nabrać.Jestem pewien że nic nigdy nie wskórają w sensie materialnym.

pzdr

"HUTNICTWO Giełdowa Alchemia złożyła ofertę zakupu WRJ

Roman Karkosik chce tworzyć polską stal

Znany inwestor giełdowy kokietuje rząd stworzeniem polskiej grupy
stalowej. Dlatego chce, by rząd sprzedał mu Walcownię Rur Jedność i
Walcownię Rur Andrzej.

O planach Karkosika poinformowała w piątek po sesji giełdowej
kontrolowana przez niego Alchemia. - Złożyliśmy ofertę na ręce
premiera Kazimierza Marcinkiewicza - podała spółka. Alchemia chce
kupić aktywa trwałe dwóch firm: WRJ i WRJ Serwis w Siemianowicach
Śląskich. Tworzą one trzon nieukończonej nigdy walcowni rur, której
budowa stanęła kilka lat temu. Banki finansujące opóźniającą się
inwestycję odmówiły bowiem dalszego jej kredytowania.

Problem w tym, że Roman Karkosik późno złożył swoją ofertę. W
pierwszej połowie ubiegłego roku banki i państwowe Towarzystwo
Finansowe Silesia, udziałowiec WRJ Serwis, ogłosiły przetarg na
dokończenie walcowni. Wygrała go spółka Sinara, należąca do
rosyjskiego producenta rur TMK. Jak więc Karkosik chce wygrać z
Rosjanami? Prezes Alchemii Karina Wściubiak twierdzi, że fachowością i
polskim rodowodem spółki: - Mamy bardzo ciekawą wizję rozwoju WRJ,
gwarantujemy szybkie dokończenie walcowni, a poza tym jesteśmy polską
firmą - wyjaśnia. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że
Karkosik chce też kupić od Silesii jej udziały w Walcowni Rur Andrzej.
Kokietuje przy tym PiS stworzeniem silnej polskiej grupy stalowej.

I chyba skutecznie. Wydaje się, że rząd postawił już krzyżyk na
skomplikowanym planie sprzedaży walcowni Rosjanom. Przewiduje on
upadłość likwidacyjną WRJ. Aktywa tej firmy Sinara ma kupić od
syndyka. Aktywa kluczowej WRJ Serwis mają zostać wniesione do
specjalnie utworzonej spółki, w której Sinara obejmie 80 proc.
udziałów, a Silesia i banki po 10 proc. Od trzech miesięcy resort
skarbu nie wydał jednak Silesii zgody na wejście do tej spółki, a dwa
tygodnie temu podziękował za pracę trzem z czterech członków jej
zarządu. To mogło zachęcić Karkosika do złożenia oferty. To tym
bardziej prawdopodobny tok rozumowania, że Karkosik, chociaż się nad
tym zastanawiał, nie złożył oferty w ubiegłorocznym przetargu.

Marian Ucherek, jedyny ocalały po czystce członek zarządu Silesii, nie
chce komentować oferty Alchemii, o której dowiedział się od
dziennikarza "Rz". - Sytuacja jest znana: był przetarg, podpisaliśmy z
Rosjanami umowę i czekamy na jej akceptację - wyjaśnił. Co się stanie,
jeśli Ministerstwo Skarbu nie da na nią zgody? Czy oznacza to, że
umowa z TMK będzie nieważna? Marian Ucherek nie chciał odpowiedzieć na
to pytanie. - To tajemnica handlowa - stwierdził.

Według naszych informacji jednak umowa z Sinarą jest umową wstępną.
Jej wejście w życie zależy właśnie od zgody resortu skarbu. W
oczekiwaniu na nią była już kilka razy przedłużana i jeśli zgody nie
będzie, nie wejdzie w życie. Na takie rozwiązanie może liczyć właśnie
Roman Karkosik. Wtedy jednak z roszczeniami do rządu mogą wystąpić
Rosjanie. Nie udało nam się w piątek zdobyć ich komentarza w tej
sprawie.

Marcin Czekański"