Ogl±dasz odpowiedzi wyszukane dla has³a: smsy o miÅ‚oÅ›ci
Temat: I love You
| Nowocześni mężczyźni: | Nowoczesne kobiety: | wyznają:
| "I love You" | "I love You" troche finezji, troche ubarwien. ten wiersz jest dobry wlasnie dlatego, ze w bardzo ciekawy sposob obrazuje cala sytuacje... tu nie chodzi o sucha tresc, ktora mozna zamknac w jednym zdaniu, ale o cos wiecej... czlowieku, spokojnie, to nie Awangarda. ;] --
No witam! Takiego rozwoju dyskusji, tosię nie spodziewałemk przyznaję :) Wybacz Thaumiel, że dopiero tutaj podpinam się do Twego postu :) Miło, że tak Cię zainspirowało moje kilka słów nt. internetowej miłości. Pomimo tego, iż sam wierzę w wielkość sieciowego uczucia, wierzę w to, że istnieje ono ponad wszelką wątpliwość i sprawiać może wiele radości, to nie zmienia to jednak faktu, że w większości przypadków "miłość" taka ma pewne rysy "chorobotwórcze". Jest w tym coś nienaturalnego. Nienaturalna jest dla mnie pewne wizualizowanie partnera w nienaturalnym świetle, oderwanie od rzeczywistości relacji międzyludzkich. Taka miłość może doprowadzić do pewnej "choroby"... Jeszcze nie wiemy taknaprawdę, jakie mogą być jej objawy. Jest w tym coś z wirusa komputerowego, który infekuje i niewiadomo kiedy się ujawni. Chciałbym uściślić, że nie odnoszę się w tym wierszu do każdej mailowej, czy sms-owej miłości, lecz tylko do takiej, która jest zbyt mało świadoma zagrożenia. Pozdrawiam Ezechielz
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: I love You
"Ezechielz" w wiadomości | Nowocześni mężczyźni: | spokojnie, to nie Awangarda. ;] Miło, że tak Cię zainspirowało moje kilka słów nt. internetowej miłości. Pomimo tego, iż sam wierzę w wielkość sieciowego uczucia, wierzę w to, że istnieje ono ponad wszelką wątpliwość i sprawiać może wiele radości, to nie zmienia to jednak faktu, że w większości przypadków "miłość" taka ma pewne rysy "chorobotwórcze".
jak każda, jak każda :)
Nienaturalna jest dla mnie pewne wizualizowanie partnera w nienaturalnym świetle, oderwanie od rzeczywistości relacji międzyludzkich.
jak przy każdej, jak przy każdej miłości :)
Taka miłość może doprowadzić do pewnej "choroby"... Jeszcze nie wiemy taknaprawdę, jakie mogą być jej objawy. Jest w tym coś z wirusa komputerowego, który infekuje i niewiadomo kiedy się ujawni.
Chciałbym uściślić, że nie odnoszę się w tym wierszu do każdej mailowej, czy sms-owej miłości, lecz tylko do takiej, która jest zbyt mało świadoma zagrożenia.
a są miłości świadome zagrożenia? :) a.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: I love You
| większości przypadków "miłość" taka ma pewne rysy "chorobotwórcze".
jak każda, jak każda :) | Nienaturalna jest dla mnie pewne wizualizowanie partnera w nienaturalnym | świetle, oderwanie od rzeczywistości relacji międzyludzkich. jak przy każdej, jak przy każdej miłości :) | Taka miłość | może doprowadzić do pewnej "choroby"... Jeszcze nie wiemy taknaprawdę, jakie | mogą być jej objawy. Jest w tym coś z wirusa komputerowego, który infekuje i | niewiadomo kiedy się ujawni. | Chciałbym uściślić, że nie odnoszę się w tym wierszu do każdej mailowej, czy | sms-owej miłości, lecz tylko do takiej, która jest zbyt mało świadoma | zagrożenia. a są miłości świadome zagrożenia? :) a.
I tym to sposobem Asie udowodniłeś, że wiersz ma szerszy kontekst :) Dziękuję :) Ezehielz
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Z instrukcji dla pracowników sms czat
Jak można być tak naiwną osobą, żeby wierzyć w jakieśtam smsy i miłości za 1,2
zł? No rozumiem, że są sfrustrowane kobiety, samotne, złe, zawiedzione ale do
cholery, to one nie mają wyobraźni??? W życiu bym się nie dała nabrać na takie
tam gadanie o dupie maryni przez smsy z nieznajomum Sylwkiem.
A tym gościom to w sumie sie nie dziwię, dziś się zarabia na wszystkim, w tym
na ludzkiej naiwności i głupocie. Chociaż z drugiej strony to trzeba mieć
niezły charakterek, żeby tak zacięcie wciskać kłamstwa. Czy to w ogóle legalne,
takie łganie w żywe oczy? [tzn w komórki?]
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: spotkanie po latach!?
Sephora, podjelas decyzje, ok, ale dyskusja trwa dalej, bo temat ciekawy ;)
a ja bym sie spotkala, ale przede wszystkim bym sie najpierw dowiedziala:
- czemu mi na tym tak bardzo zalezy?
- czego mi brakuje w tym zwiazku (skoro dawna milosc wzbudza takie uczucia)?
- co chce osiagnac tym spotkaniem?
- co do niego czuje
Przede wszystkim swiadomosc tego, co robie. Unikanie spotkania jest dla mnie
ucieczka od problemu.
Moj facet rok temu sie spotkal z eks, wyrazil i wyrzucil z siebie
nieuswiadomione uczucia, bylo bardzo, bardzo ciezko, maile, smsy, wyznania
milosci, ja prawie zawalilam studia przez ta historie, rzucilam go. On
uswiadomil sobie, ze babeczka jest: powierzchowna, prozna, nudna i niezdolna do
milosci (ma defekt emocjonalny, w sumie smutne), a obraz, jaki trzymal w sercu
przez lata nie bardzo pasuje do rzeczywistosci. Nagle zaczal doceniac i walczyc
o mnie, a przedwczoraj rozmawialismy o dziecku (temat przez niego omijany przez
lata :).
Tornado przeszlo, rozpieprzylo wszystkie bezsensowne konstrukcje, podwazylo
nasze idiotyczne przekonania, ukazalo nam nasze bledy, wady, lenistwo, zostal
tylko rdzen i na nim dzisiaj sie odbudowujemy ;)
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: KUKIZ
O tym, że :kazdy mógł się tam znaleźć, powiedziała św. Anna Miaria Jopek. Taak,
na pewno, zwłaszcza ja ze swoją licha pensyjką i dzieckiem na utrzymaniu.
Kukiza lubiłam, ale u Kuby poczułam się zniesmaczona. Teksty z najnowszej płyty
to faktycznie panko-polo - w bardzo złym guście i wsumie nic odkrywczego. Mania
anty-komunistyczna wionęła juz lekkim oszołomstwem. Nikt niekaże lubić ludzi
lewicy, którzy kewicowość mają w dupie, bo wyżej stawiają swoje prywatne sprawy
i sprawki, ale ten najzad był żenujący w stylu.
Usmiałam się przy uwadze:
Kuba - Nie wimem, nigdy nie byłem na odwyku
Kukiz: I co z tego? Ja ne wÄ…cham...
Poza tym piekny sms: zdrowia, miłości i Polski sparwiedliwej - dla mnie to
trochÄ™ banalne i naiwne.
A tak w ogóle, jak ktoś spiewa w koncercie dla Tsunami, a potem te impreze
obraża to hipoktyzja, nic więcej...
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Egipcjanie i tak wracaja do swoich zon!!!
Hamam pewnie dostal kiedys takiego sms od jakiejs Angielki..
Bardzo popularna fraza milosna,wejdz sobie na jakas stronke pod tytulem Loe Quotes i znajdzies tam wiele podobnych ,a skoro mowisz ,ze tylko kolega to zapewne skopiowal i przycisnal"wyslij do wszystkich" wiec sie zalapalas.
Bo chyba nie wierzysz,ze On(Oni) sa zdolni do takich glebokich mysli.
Zreszta proponuje innym dziewczyna poczytac sobie Love Quotes i pewnie znajdziecie tam teksty z waszych wiadomosci,ktore tak was wzruszaja i zmiekczaja wasze serca.A prawda jest taka ,ze oni nawet nie rozumieja znaczenia tych slow.
Sama kiedys bylam zasypywana takimi gornolotnymi sms o milosci przez Polaka i wtedy wydawolo Mi sie,ze to takie romantyczne,a prawda byla taka ,ze o milosci to on nie wiedzial nic.Okazal sie zwyklym skur.wielem.Wiec Ja nie wierze zadnemu facetowi ,ktory wspiera sie gotowymi sms.To nie milosc to lenistwo i zimna kalkulacja.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: WASZA RECEPTA NA SZCZĘŚCIE :)
Dla mnie największym szczęściem jest uczucie. Przez jakiś czas nie dogadywałam
się z moim męzczyzną, ale w końcu wiele zrozumieliśmy, dotarliśmy się po
prostu. Teraz jest tak słodko i cudownie jak na początku- trzymanie się za
ręce, wyjazdy na działkę i spacery pod gwiazdami, cudowne smsy, dużo miłości.
To sprawia, że czuję się bardzo szczęśliwa i wszystkie inne sprawy też się
układają.
Miałam też chwile, że łapał mnie dół, ale odkąd jestem szczęśliwa w swoim
związku, to doły minęły:)
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: "Najlepsze " teksty Waszych ex -nr 2
"czy gdybym zapewnil ci materialny byt, to mialbym szanse znow u ciebie?"-
takie pytanie zadal czlowiek,ktory jest mi winien wiele tysiecy zlotych, nie
placi na dziecko, nie interesuje sie nim, wyniosl mi z domu co mogl! i on chce
mi zapewnic byt!
przez 2miesiace pisal smsy o milosci do mnie i do dziecka. w koncu spytalam o
pieniadze na dziecko. jego sms "nie wiem,czy wyjde ze szpitala" po moim
kolejnym pytaniu sms z jego numeru "marek stracil przytomnosc, niech sie pani
od niego odczepi"(a to on dreczyl mnie smsami i telefonami 2miesiace). po
jego "smierci" mialam tydzien spokoju. jednak ozył i wyłał zyczenia noworoczne
jakby nigdy nic!
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: I love You
Dnia Tue, 3 Jun 2003 19:37:13 +0200 ktoś o mianie Ezechielz rzekł... Takiego rozwoju dyskusji, tosię nie spodziewałemk przyznaję :)
;]]]
Wybacz Thaumiel, że dopiero tutaj podpinam się do Twego postu :)
ależ w porządku. ;]
Miło, że tak Cię zainspirowało moje kilka słów nt. internetowej miłości. Pomimo tego, iż sam wierzę w wielkość sieciowego uczucia, wierzę w to, że istnieje ono ponad wszelką wątpliwość
że tak powiem, od jakichś... 14 miesięcy? jestem zaangażowany w związek, który podtrzymywany jest przede wszystkim na Sieci - i źle bynajmniej nie jest. jak widać - można. choć spotkań irl nie da się niczym - nawet w najmniejszym stopniu - zastąpić.
i sprawiać może wiele radości, to nie zmienia to jednak faktu, że w większości przypadków "miłość" taka ma pewne rysy "chorobotwórcze". Jest w tym coś nienaturalnego. Nienaturalna jest dla mnie pewne wizualizowanie partnera w nienaturalnym świetle, oderwanie od rzeczywistości relacji międzyludzkich. Taka miłość może doprowadzić do pewnej "choroby"... Jeszcze nie wiemy taknaprawdę, jakie mogą być jej objawy. Jest w tym coś z wirusa komputerowego, który infekuje i niewiadomo kiedy się ujawni.
o, właśnie. a żeby to powiedzieć, nie wystarczy "nowocześni ludzie wyznają I love you<" - treść ma głęboką, ale nie ma tylu szczegółów, co cały wiersz. poza tym, taki wiersz jest dużo ciekawszy i przyjemniejszy w odbiorze..
Chciałbym uściślić, że nie odnoszę się w tym wierszu do każdej mailowej, czy sms-owej miłości, lecz tylko do takiej, która jest zbyt mało świadoma zagrożenia.
zrozumiałe.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: napiszcie cos ladnego po wlosku
hej wejdz na strone www.sms-pronti.com znajdziesz tam cala mase sms o milosci
i nie tylko!!!!
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: zakochanie się mojego męża
ps almostnewlife napisała:
> Tutaj u mojego męża wystąpiła frustracja: "tylu
> rzeczy jeszcze w życiu nie spróbowałem, tylu rzeczy sobie
odmawiałem. Teraz ch
> ciałbym coś wreszcie przeżyć". Nie powiem, żebym tego nie
rozumiała. Wiem doska
> nale o czym mowa.
Czemu nie moglibyście tych "nowych" rzeczy przezywać wspólnie? Może
podróże? Może skok ze spadochronem? Może jeszcze coś innego - w
zależności od tego, co każde z Was lubi...
>Tyle, że w pewnym momencie wydawało mu się, że można bez prob
> lemu pogodzić żonę i kochankę - każda inna, funkcjonujące
oddzielnie, dwa różne
> światy. Jego słowa: "chciałbym mieć was obie, jesteście tak
różne, można kocha
> ć dwie kobiety".
> Tego właśnie nie jestem w stanie do końca pojąć. Myślicie, że
dałoby się taki u
> kład pociągnąć? Że są żony, które się w taki sposób godzą na
kochanki swoich mÄ™
> żów? Ja na razie nie dałam rady. Na moje życzenie mąż "zerwał" z
nią. Zerwał w
> cudzysłowiu - gdyż piszą do siebie maile i chcą utrzymać ze sobą
przyjacielski
> kontakt. Ciekawa jestem bezstronnej opinii - ja nie umiem tego
obiektywnie ocen
> ić. Napiszcie proszę, co myślicie.
Jest taka książka: "Na południe od granicy, na zachód od słońca" .
(H. Murakami) - ona opisuje te uczucia od strony mężczyzny. To się
zdarza, często się zdarza jak widać choćby na tym forum. W wielu
osobach jakiś kącik serca jest zarezerwowany dla kogoś innego niż
mąż czy żona, choć tak nie powinno być. Ok, trudno, to fakty, nie da
się z nimi dyskutować. Ale co innego uczucie, co innego jego
realizacja. Dla mnie przyjazne stosunki, kontakty z byłym to nie
jest coś zdrożnego - byle nie za bliskie, wymiana od czasu do czasu
maila jest ok, ale nie jest ok częsta wymiana maili, sms, wyznania
miłości i przede wszystkim zdrada fizyczna - dlatego wątpię, czy
tolerowałabym takie kontakty w Waszym przypadku. A poza tym nie
jest ok to, co mój mąż uzna za przekroczenie granic przez niego
ustanowionych i co ja uznam (w jego zachowaniu) za przekroczenie
granic ustanowionych przeze mnie.
Na pocieszenie dodam, ze praktyka (chocby na tym forum) pokazuje, że
utrzymanie takich luznych przyjacielskich kontaktów bez większego
zaangażowania, przez mężczyznę i kobietę kiedyś sobie bliskich, jest
prawie niemożliwe. W jakiś 9 na 10 przypadków się nie udaje.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: kafe pod palmÄ… (200) +
Ja dostaję świra!!! Wczoraj do północy smsy o miłości i.... bezsilności. Już nie
mam sił ((((((((
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: KÅ‚otliwa noc
Bez żadnego wstępu no oprócz...
Serdecznego podziękowania dla Skangur-a :) Za to ze jesteś, tak po prostu :) Jej pokój tonął w ciszy i półmroku. Tylko monitor rzucał cienie na ścianę. Zdenerwowana jego milczeniem, postanowiła zadzwonić do niego. Gdzie jest komórka?... - Jest! Pyk, pyk, pyk - palec wystukiwał znane połączenie. -Czy musisz dzwonić o tej porze ciągle? Ja już prawie spałem. -A czy my musimy się zawsze kłócić? -Sorry, ale kto się kłóci? Nie umiesz rozróżnić tłumaczenia od kłótni? -Dobra, skończ, nie chce się kłócić z osoba która kocham. -Zrozum ze to nie jest kłótnia!!!!! -Nie krzycz na mnie. Mam dość Ciebie na dzisiaj. -I wzajemnie. -Idę spać. Dobranoc -Dobranoc. Późny wieczór a oni jak zwykle znów się kłócili. Niedawno pisali sobie smsy o miłości, a może to właściwie tylko ona mu pisała? Och nie ważne... Było cos, może trochę chemii, a teraz kłótnie. Najciekawsze w tym wszystkim jest to że kłócą się o bzdury. Ona jest zazdrosna, można by rzec bez podstawnie ale... psychika kobiety jest nie zbadana. Zdenerwowana wyłączyła monitor. Założyła słuchawki bezprzewodowe na uczy, które w czasie rozmowy z Nim wylądowały na łóżku ze złości. Wstała, otworzyła cichutko drzwi swojego pokoju, by nikogo nie obudzić i przeszła na przeciwko do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi łazienki i długim "przedsionkiem" ruszyła do umywalki, nad którą umieszczone było kryształowe lustro. Po co ja się z nim tak ciągle kłócę? - zastanawiała się. Nie mogła o czym innym w tej chwili myśleć. Tylko to zaprzątało jej śliczną, zatroskaną główkę. Powoli ściągnęła bluzkę, patrząc, jak dwie kulki wyskoczyły z niej. Dziwny uśmiech pojawił się na jej ustach. Co Ona znów kombinuje? Powoli ściągnęła spodnie i stojąc teraz w samej bieliźnie, patrzyła na swoje odbicie dalej, z tym dziwnym uśmiechem na twarzy. Jej prawa dłoń dotknęła biodra i zsunęła się w dół. Niby przypadkiem wpadła pod materiał majteczek, a potem skręciła do wnętrza ud. Oj będziesz dzisiaj czuję biedna "Skarbie" - pomyślała, wyciągając dłoń z majtek. Odkręciła wodę i zaczęła się myć. *** Cichutko otworzyła drzwi od łazienki i przeszła do pokoju. Rozglądnęła się po pokoju. Podeszła do łóżka, zagłębiając rękę pod poduszkę, by wyciągnąć "TO COŚ". Przypatrywała się "TEMU" przez chwilę dokładnie, a na jej twarzy pojawił się grymas. Otworzyła drzwi i ponownie powędrowała do łazienki. W samej bieliźnie i na bosaka. Opłukała lodowata woda swoja "zabawkę" i wróciła do ciepłego przytulnego pokoju. Odkryła kołdrę i położyła się. Przytulona do swojej ulubionej poduszki z zamkniętymi oczami, myślała o tej rozmowie. [...] Widać było, jak kołdra faluje do góry i w dół, a z jej przymkniętych oczu można było odczytać rozkosz. Nagle, zamiast ruchu kołderki, była pusta fala. Oczy zamknęły się i już nie otworzyły do rana. Obróciła się na lewy bok i..... zasnęła. *** - O kurde!- To mówiąc na głos, otworzyła oczy i zerwała się z łóżka, by wyłączyć telefon. Jak ja zasnęłam? Położyła się jeszcze na chwile do łóżka. Dłonie powędrowały do ud. Jedna pobiegła dalej, by wyciągnąć "intruza" z wnętrza jej skarbu. -Dusiłaś się z nim cała noc prawda? Tej nocy obiecuję, że zaszalejemy. Czy spełniła tą obietnice?
Bardzo fajny kawałek zmysłowej samotności. I tytuł przedni. Żal tylko, że bohaterka zasnęła tak szybko... musiała pewnie być bardzo, bardzo zmęczona... ;))) Podobało mi się. *8) pozdrawiam michał
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Mąż mnie zdradził...
Mąż mnie zdradził... I nie umiem sobie z tym poradzić...
Jesteśmy razem już 11 lat, a 3.5 roku po ślubie. Zaraz po ślubie wyjechaliśmy
za granicę żeby zarobić na własne mieszkanie, o którym strasznie marzyliśmy i
nie mogliśmy się doczekać kiedy wrócimy do Polski, do rodziny, do naszego
małego ale własnego mieszkania. Były plany, marzenia, wszystko do tej pory
układało się pomyślnie. Mieliśmy w kwietniu wracać do Polski. Kochaliśmy się
strasznie, piękne smsy, wyznania miłości, kwiaty...Aż czasami się dziwiłam,
że po 11 latach może być tak pięknie i można mieć motyle w
brzuchu...Staraliśmy się o dziecko...
Trzy miesiące temu wyjechałam do Polski, bo zmarł mąż mojej siostry i
chciałam z nią trochę pobyć. Mąż przyleciał na święta na 3 tygodnie, wszystko
było w porządku. Znowu plany związane z rodzinnym miastem, szukaniem pracy i
urządzaniem mieszkania. Za granicę wrócił po świętach, ja miałam zostać
jeszcze miesiąc z powodów zdrowotnych. Nie chciał już tam wracać, miał łzy w
oczach jak wyjeżdżał i się rozstawaliśmy. Obiecywał, że już nigdy nie
rozstaniemy się na tak długo.
I stało się...3 tygodnie przed moim przylotem, a najgorsze jest to, że miałam
już bilet. A on na dzień przed moim przyjazdem dzwoni i mówi, że zrobił coś
strasznego, że mnie zdradził i nie chce żebym teraz przylatywała. Chce
rozwodu, że to już koniec... A ja...totalny szok, myślałam, że to żart.
Wszyscy w szoku, jego rodzice, ludzie z którymi mieszkaliśmy nie mogli
uwierzyć. Mówili, że strasznie tęsknił jak mnie nie było, a jak przyleciał po
świętach to przez tydzień do nikogo się nie odzywał, taki był zły, że musiał
tu przyjechać sam.
On taki kochany mąż, zawsze ze mną...Taki poukładany, wielki przeciwnik
zdrady...Ciągle "kochana", "kochanie", "moja żona" i jaki dumny był z tego. A
teraz przekreślił wszystko jednym pstryknięciem palca. Jak przyleciałam to
nawet nie chciał ze mną rozmawiać. Stwierdził, że to koniec, że on nie wie co
to jest miłość,a przysięga małżeńska to tylko regułka, a te piękne sms-y
pisał bo pisał. Nie wierzę w to, bo czułam, że patrzy i mówi do mnie z wielką
miłością...
Mówi, że ma dosyć takiego życia, ciągłego oszczędzania i że i tak nic z tego
nie mamy. Chce żyć chwilą, bawi się teraz z nią (ta dziewczyna to
Brazylijka), chodzi na koncerty, musicale. Przychodzi do domu co drugi dzień
dosłownie na chwilę, nawet nie dał mi szansy normalnie porozmawiać, wyjaśnić,
wszystko na szybko i ucieka od tego. I cały czas o rozwodzie...Chce żebym
wracała do Polski.
Nikt nie może do niego dotrzeć w tej chwili, ani jego brat z którym
mieszkamy, ani rodzice, z nikim nie chce rozmawiać. Teraz mi mówi, że go
ograniczałam, a jak pytałam czy mu czegoś brakuje w naszym związku to zawsze
mówił, że jest szczęśliwy. Nie było mnie prawie 3 miesiące, mógł się
wyszaleć, chodzić na koncerty ale nie, siedział w domu jak przykładny
mąż...Znajomi mówią, że jak wybierali się na koncert to nie chciał iść. Nie
wiem już co robić, sto myśli na minutę, co zrobiłam źle, gdzie popełniłam
błąd. Przez ostatni rok nie pracowałam, ale nigdy mu to nie przeszkadzało.
Mieliśmy wracać do rodzinnego miasta i tam szukać pracy. Zrozumiałbym gdyby
był młodszy ale ma 31 lat, zrozumiałabym gdyby coś złego się działo w naszym
związku...Może wtedy byłoby łatwiej, a tak po prostu zadał mi cios poniżej
pasa...Kocham go i może byłabym w stanie mu wybaczyć ale on nie daje mi
żadnej szansy. To strasznie boli...Budzę się i myślę, że to sen... Boszze
jakie to wszystko trudne...
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Samotna w malzenstwie - juz nie mam sil
Samotna w malzenstwie - juz nie mam sil Jestem mama 8,5 malej diablicy, czesto czystam wasze posty i z wieloma moge
sie utozsamic. Mam meza ale co z tego kiedy jestem sama odkad urodzila sie
moja mala. Wszystko zaczelo sie po powrocie ze szpitala do domu, maz mial
miec urlop mial mi pomagac i wspierac ale niestety nie wyszlo. zaczal
pracowac calymi dniami wychodzic rano i wracac poznym wieczorem, nigy go nie
bylo a jak wracal to krzyczal ze jest zmeczony i chce miec cisze i zeby mala
sie zamknela bo chce spac. potem do tego zaczal dochodzic alkohol i jak
wiadomo co za tym idzie klotnie awantury wyzwiska, wyrzucanie z domu, dwa
razy mnie pobil raz kiedy trzymalam dziecko na reku. mialam caly dom na
glowie i pijanego rozjuszonego faceta. koszmar. jedydna radoscia jest moja
corcia. dzis moje malzenstwo praktycznie nie istnieje, maz stwierdzil ze go
odrzucilam, ze przestalam go kochac i okazywac mu uczucia, ze cala milosc
przelalam na dziecko, tylko gdzie byl on kiedy go potrzebowalam, dlaczego
mnie nie wspieral, nie pomagal czy to bylo zbyt wiele. nawet kiedy straszylam
go ze sie wyprowadze ale to nic dla niego nie znaczylo wrecz przeciwnie mowil
zebym sp... . jakis miesiac temu dowiedzialam sie ze ma kogos, wspolna
kolezanka mezatka z dzieckiem, niby mnie nie zdradzial, niby lacza ich tylko
smsy, pelne milosci, namietnosci i wielu innych rzeczy. dla mnie to juz
zdrada. powiedzial ze ja kocha a ja nic juz nie znacze. ze teraz sie
spoznilam z okazywaniem mu uczuc bo sie zakochal w innej. Wiecie co
zadzwonilam do niej a ona sie wszystkiego wyparla, nie naublizalam jej nie
powiedzialam zadnego przykrego slowa a ona zadzwonila do niego i nagadala mu
ze zrobilam jej awanture i wiecie co wyrzucil mnie z domu a ja na drugi dzien
wrocilam do niego. nie moge zebrac sie w sobie by odejsc, boje sie samotnosci
choc juz teraz jestem sama, brak mi odwagi boje sie ze sobie nie poradze a z
drugiej strony nie mam sil znosic jego traktowania mnie, tych jego ciaglych
nowych zasad mieszkania u niego, ciagle cos nowego, musze rozliczac sie z
kazdej zlotowki, pokazywac na wszystko rachunki, robic podsumowanie dnia to
chore. nie wiem czemu sobie na to pozwalam, jest mi z tym cholernie zle, nie
rozumiem siebie, z jednej strony chce odejsc a z drugiej cos mnie trzyma ale
nie wiem co, przyzwyczajenie? to przeciez nie moze byc milosc. poradzcie cos
bo jeszcze troche i zwariuje.
zapomnialam dodac ze on ma juz 2 letniego syna z poprzedniego zwiazku na
ktorego placi alimenty co bedzie jesli odejde jak sciagne alimenty na moje
dziecko, kiedy nie zarabia kokosow i po zaplaceniu raty w banku i alimentow z
jego wyplaty zostaje nam na zycie zaledwie 300 zł. a przeciez jemu tez cos
musi zostac.
dziekuje z gory za wszystkie wasze odpowiedzi, mam nadziej ze one pomoga mi
podjac decyzje o rozstaniu, mam nadzieje ze przemowicie mi do rozsadku.
Pozdrawiam
mama malego ala kochanego diabelka
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: KÅ‚otliwa noc
Bez żadnego wstępu no oprócz... Serdecznego podziękowania dla Skangur-a :) Za to ze jesteś, tak po prostu :) Jej pokój tonął w ciszy i półmroku. Tylko monitor rzucał cienie na ścianę. Zdenerwowana jego milczeniem, postanowiła zadzwonić do niego. Gdzie jest komórka?... - Jest! Pyk, pyk, pyk - palec wystukiwał znane połączenie. -Czy musisz dzwonić o tej porze ciągle? Ja już prawie spałem. -A czy my musimy się zawsze kłócić? -Sorry, ale kto się kłóci? Nie umiesz rozróżnić tłumaczenia od kłótni? -Dobra, skończ, nie chce się kłócić z osoba która kocham. -Zrozum ze to nie jest kłótnia!!!!! -Nie krzycz na mnie. Mam dość Ciebie na dzisiaj. -I wzajemnie. -Idę spać. Dobranoc -Dobranoc. Późny wieczór a oni jak zwykle znów się kłócili. Niedawno pisali sobie smsy o miłości, a może to właściwie tylko ona mu pisała? Och nie ważne... Było cos, może trochę chemii, a teraz kłótnie. Najciekawsze w tym wszystkim jest to że kłócą się o bzdury. Ona jest zazdrosna, można by rzec bez podstawnie ale... psychika kobiety jest nie zbadana. Zdenerwowana wyłączyła monitor. Założyła słuchawki bezprzewodowe na uczy, które w czasie rozmowy z Nim wylądowały na łóżku ze złości. Wstała, otworzyła cichutko drzwi swojego pokoju, by nikogo nie obudzić i przeszła na przeciwko do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi łazienki i długim "przedsionkiem" ruszyła do umywalki, nad którą umieszczone było kryształowe lustro. Po co ja się z nim tak ciągle kłócę? - zastanawiała się. Nie mogła o czym innym w tej chwili myśleć. Tylko to zaprzątało jej śliczną, zatroskaną główkę. Powoli ściągnęła bluzkę, patrząc, jak dwie kulki wyskoczyły z niej. Dziwny uśmiech pojawił się na jej ustach. Co Ona znów kombinuje? Powoli ściągnęła spodnie i stojąc teraz w samej bieliźnie, patrzyła na swoje odbicie dalej, z tym dziwnym uśmiechem na twarzy. Jej prawa dłoń dotknęła biodra i zsunęła się w dół. Niby przypadkiem wpadła pod materiał majteczek, a potem skręciła do wnętrza ud. Oj będziesz dzisiaj czuję biedna "Skarbie" - pomyślała, wyciągając dłoń z majtek. Odkręciła wodę i zaczęła się myć. *** Cichutko otworzyła drzwi od łazienki i przeszła do pokoju. Rozglądnęła się po pokoju. Podeszła do łóżka, zagłębiając rękę pod poduszkę, by wyciągnąć "TO COŚ". Przypatrywała się "TEMU" przez chwilę dokładnie, a na jej twarzy pojawił się grymas. Otworzyła drzwi i ponownie powędrowała do łazienki. W samej bieliźnie i na bosaka. Opłukała lodowata woda swoja "zabawkę" i wróciła do ciepłego przytulnego pokoju. Odkryła kołdrę i położyła się. Przytulona do swojej ulubionej poduszki z zamkniętymi oczami, myślała o tej rozmowie. "Miłość uskrzydla a jednocześnie boli". Czemu ja nie mogę wzlecieć tak wysoko jak bym chciała?" Jej dłonie w tym czasie ułożyła spokojnie na brzuszku? Czy aby na pewno spokojnie? Ups.chyba raczej nie. Jedna dłoń poszła w górę, druga w dół. Prawa dłoń pozwoliła sobie wślizgnąć się pod biustonosz. Jej sutki były już twarde i stały. Podniecenie zbierane przez cały dzień miało swój punkt kulminacyjny. Nie ma to, jak zakończenie dnia małym orgazmem. Lewa dłoń w tym czasie pokonywała "morze soczków". Delikatne paluszki zataczały okręgi na łechtaczce po czym zeszły niżej. Pierwsze "włożenie" wywierało zawsze u niej największe doznanie. Włożyła powoli środkowy palec do swojego wnętrza. Delikatnie zaczęła nim poruszać. Samą końcówką zataczając koła. Jej głowa sama odchyliła się bardziej do tyłu. Zamknęła oczy. Ta fala rozkoszy, była porównywalna do pierwszej fazy orgazmu. Mniam... po paru sekundach to już nie było to. Wyciągnęła paluszek i... włożyła go sobie do ust. Dokładnie go oblizała. Słyszeć było można, jej przyspieszony oddech. Podniosła się lekko nad poduszką, wyjmując "to cos" z pod niej. Długie i grube przypominające to, co mężczyźni maja w spodniach. Od razu to "COŚ", zawędrowało pod kołderkę i znalazło się natychmiast miedzy jej udami. Ciche chlupniecie świadczyło, że "armata" dotarła do celu. Teraz, zaczęła jeszcze szybciej oddychać. Widać było, jak kołdra faluje do góry i w dół, a z jej przymkniętych oczu można było odczytać rozkosz. Nagle, zamiast ruchu kołderki, była pusta fala. Oczy zamknęły się i już nie otworzyły do rana. Obróciła się na lewy bok i..... zasnęła. *** - O kurde!- To mówiąc na głos, otworzyła oczy i zerwała się z łóżka, by wyłączyć telefon. Jak ja zasnęłam? Położyła się jeszcze na chwile do łóżka. Dłonie powędrowały do ud. Jedna pobiegła dalej, by wyciągnąć "intruza" z wnętrza jej skarbu. -Dusiłaś się z nim cała noc prawda? Tej nocy obiecuję, że zaszalejemy. Czy spełniła tą obietnice?
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: KÅ‚otliwa noc
a ja w przeciwieństwie do Michała mam uwagi używałbym mniej zdrobnień - mniej brzuszków i takich tam brzuch to brzuch - sam w sobie działa na wyobraźnię słowa zastępcze jak kulki studzą atmosferę. Słowo "piersi" jest wystarczająco zmysłowe... Poza tym ok :) Pozdrawiam, R8 Bez żadnego wstępu no oprócz... Serdecznego podziękowania dla Skangur-a :) Za to ze jesteś, tak po prostu :) Jej pokój tonął w ciszy i półmroku. Tylko monitor rzucał cienie na ścianę. Zdenerwowana jego milczeniem, postanowiła zadzwonić do niego. Gdzie jest komórka?... - Jest! Pyk, pyk, pyk - palec wystukiwał znane połączenie. -Czy musisz dzwonić o tej porze ciągle? Ja już prawie spałem. -A czy my musimy się zawsze kłócić? -Sorry, ale kto się kłóci? Nie umiesz rozróżnić tłumaczenia od kłótni? -Dobra, skończ, nie chce się kłócić z osoba która kocham. -Zrozum ze to nie jest kłótnia!!!!! -Nie krzycz na mnie. Mam dość Ciebie na dzisiaj. -I wzajemnie. -Idę spać. Dobranoc -Dobranoc. Późny wieczór a oni jak zwykle znów się kłócili. Niedawno pisali sobie smsy o miłości, a może to właściwie tylko ona mu pisała? Och nie ważne... Było cos, może trochę chemii, a teraz kłótnie. Najciekawsze w tym wszystkim jest to że kłócą się o bzdury. Ona jest zazdrosna, można by rzec bez podstawnie ale... psychika kobiety jest nie zbadana. Zdenerwowana wyłączyła monitor. Założyła słuchawki bezprzewodowe na uczy, które w czasie rozmowy z Nim wylądowały na łóżku ze złości. Wstała, otworzyła cichutko drzwi swojego pokoju, by nikogo nie obudzić i przeszła na przeciwko do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi łazienki i długim "przedsionkiem" ruszyła do umywalki, nad którą umieszczone było kryształowe lustro. Po co ja się z nim tak ciągle kłócę? - zastanawiała się. Nie mogła o czym innym w tej chwili myśleć. Tylko to zaprzątało jej śliczną, zatroskaną główkę. Powoli ściągnęła bluzkę, patrząc, jak dwie kulki wyskoczyły z niej. Dziwny uśmiech pojawił się na jej ustach. Co Ona znów kombinuje? Powoli ściągnęła spodnie i stojąc teraz w samej bieliźnie, patrzyła na swoje odbicie dalej, z tym dziwnym uśmiechem na twarzy. Jej prawa dłoń dotknęła biodra i zsunęła się w dół. Niby przypadkiem wpadła pod materiał majteczek, a potem skręciła do wnętrza ud. Oj będziesz dzisiaj czuję biedna "Skarbie" - pomyślała, wyciągając dłoń z majtek. Odkręciła wodę i zaczęła się myć. *** Cichutko otworzyła drzwi od łazienki i przeszła do pokoju. Rozglądnęła się po pokoju. Podeszła do łóżka, zagłębiając rękę pod poduszkę, by wyciągnąć "TO COŚ". Przypatrywała się "TEMU" przez chwilę dokładnie, a na jej twarzy pojawił się grymas. Otworzyła drzwi i ponownie powędrowała do łazienki. W samej bieliźnie i na bosaka. Opłukała lodowata woda swoja "zabawkę" i wróciła do ciepłego przytulnego pokoju. Odkryła kołdrę i położyła się. Przytulona do swojej ulubionej poduszki z zamkniętymi oczami, myślała o tej rozmowie. "Miłość uskrzydla a jednocześnie boli". Czemu ja nie mogę wzlecieć tak wysoko jak bym chciała?" Jej dłonie w tym czasie ułożyła spokojnie na brzuszku? Czy aby na pewno spokojnie? Ups.chyba raczej nie. Jedna dłoń poszła w górę, druga w dół. Prawa dłoń pozwoliła sobie wślizgnąć się pod biustonosz. Jej sutki były już twarde i stały. Podniecenie zbierane przez cały dzień miało swój punkt kulminacyjny. Nie ma to, jak zakończenie dnia małym orgazmem. Lewa dłoń w tym czasie pokonywała "morze soczków". Delikatne paluszki zataczały okręgi na łechtaczce po czym zeszły niżej. Pierwsze "włożenie" wywierało zawsze u niej największe doznanie. Włożyła powoli środkowy palec do swojego wnętrza. Delikatnie zaczęła nim poruszać. Samą końcówką zataczając koła. Jej głowa sama odchyliła się bardziej do tyłu. Zamknęła oczy. Ta fala rozkoszy, była porównywalna do pierwszej fazy orgazmu. Mniam... po paru sekundach to już nie było to. Wyciągnęła paluszek i... włożyła go sobie do ust. Dokładnie go oblizała. Słyszeć było można, jej przyspieszony oddech. Podniosła się lekko nad poduszką, wyjmując "to cos" z pod niej. Długie i grube przypominające to, co mężczyźni maja w spodniach. Od razu to "COŚ", zawędrowało pod kołderkę i znalazło się natychmiast miedzy jej udami. Ciche chlupniecie świadczyło, że "armata" dotarła do celu. Teraz, zaczęła jeszcze szybciej oddychać. Widać było, jak kołdra faluje do góry i w dół, a z jej przymkniętych oczu można było odczytać rozkosz. Nagle, zamiast ruchu kołderki, była pusta fala. Oczy zamknęły się i już nie otworzyły do rana. Obróciła się na lewy bok i..... zasnęła. *** - O kurde!- To mówiąc na głos, otworzyła oczy i zerwała się z łóżka, by wyłączyć telefon. Jak ja zasnęłam? Położyła się jeszcze na chwile do łóżka. Dłonie powędrowały do ud. Jedna pobiegła dalej, by wyciągnąć "intruza" z wnętrza jej skarbu. -Dusiłaś się z nim cała noc prawda? Tej nocy obiecuję, że zaszalejemy. Czy spełniła tą obietnice?
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Przeszłyście duzo co sądzicie?
mozecie wylewac na mnie kubeł zimnej wody, bo sie nie obrazam, pisze na forum
poniewaz mam wiele swoich przemyslen ale nie mam z kim sie nimi podzielic w
realu a potrzebuje oceny osób trzecich
telefonu nie chce wykonac bo zeczywiscie mogłby przyniesc szok dla wszystkich i
na serio,ja odejde po tym a ona bedzie zraniona i nie zrobie dlatego ze mi jest
jej zal i dbam o jej uczucia, nie zrobie bo ja na jej miejscu nie chciałabym
wiedziec, człowiek jest tak skonstruowany czego oczy nie widza tego sercu nie
zal. Mnie tez to ruszyło jak opowiedział ta historie o zrobieniu laski, a
wczesniej wierzyłam ze nie sypia.Jezeli odejde to dlatego ze przestałam mu ufac
i nie bede miec innego wyjscia bo faktycznie szkoda lat ale jak odejde to nie
musze robic dymu tej kobiecie bo co mi to da? wÄ…tpliwa satysfakcje, jak ma w
domu oszusta to moze sama kiedys sie przekona ode mnie nie musi, bo mnie
osobiscie to nic nie da, ze jej uswiadomie co robil jej mÄ…z.i chodzi tu raczej o
moje samopoczucie niz jej. pozatym jest firma i to tez stanowi problem, czemu
zakładal na mnie, łacza nas wspolne interesy, to tez nie jest proste jak sie z
tego wyplatac, a z drugiej strony mysle, ze gdyby mu nie zalezało to czy by to
zrobił ? chce wyraznie napisac ze nie dbam o zone, bo nigdy kochanka nie bedzie
dbała o zone, tak juz jest, chce zadbac o siebie.I taki telefon rzutowałby na
nasza firme, jest na mnie ale nie wygryzłam sie tak jak on w sprawy techniczne,
klientów itp.Działalnosc ma jakgdyby dwa profile, na jednym sie znamy razem na
drugim on bardziej. A nie jestem skonczona idiotka aby zmarnowac swoja firme bo
ona daje mi niezaleznosc finansowa ( jemu tez) i zupełnie innaczej sie zyje
majac pieniadze a innaczej jak ciagle brakuje. Pozatym chce budowac dom na mnie,
czemu mam z tego zrezygnowac? Jak wyjdzie ze nie chce sie rozwiesc z zona to
przynajmniej zostane z firma i domem a co do domu to mu wierze , bo jakies 3
lata temu kupowałam mieszkanie i brakowało 50 tys i mi dal kase i własnie wtedy
stworzyl mi mozliwosc zarabiania wspolnie z nim I jak zaczał sie krecic interes
to wiedział ze musze mieszkanie urzadzac i brałam o wiele wiecej kasy niz on. A
mieszkanie kazał mi urzadzic z wyzszej półki wiec tez nie kosztowało to grosze.
Teraz szukamy działki na ten dom i powiedzial ze działka bedzie na mnie kupowana
i wiem ze tak bedzie, a rzecz sie dzieje w Warszawie , działka ma byc gdzies
blisko pod wawa i te ktore sa z wawy wiedza ze to nie kosztuje tanio. Daje mi
kase, zapisuje na mnie wszystko a na zone nic, bo najsmieszniejsze jest to, ze
mieszkanie w ktorym mieszkaja jest na niego, w tamtym zwiazku wszystko jest na
niego a tu odwrotnie.Jego zona nie pracuje, ja mu czesto mowie czemu ona nie
pracuje, znajdx jej cos, a on ze ona ma sama sobie poszukac. Dziecko chodzi do
szkoly drugie do przedszkola wiec by mogla. Mowie to zaloz dla niej jakis biznes
i od razu uprzedzam, ze nie namawiam go zeby jej bylo lepiej, tylko mnie, bo
mysle ze jak bedzie miala swoja kase, to jemu bedzie latwiej odejsc i ona tez
zacznie jakos zyc i stanie na nogi i moze wtedy Å‚atwiej bedzie mu odejsc. wiec
wymyslam zaloz na nia to i to, to on mowi ze ona sie nie nadaje, ze nie potrafi,
ze ona by weszła w jakis interes jakby on rozkrecil to moze wtedy łaskawie tak,
a jak da jej pieniadze to ona nie bedzie potrafiła bo mowi o niej ze nie ma
smykałki do biznesu. Jak urzadzałam mieszkanie to kazał mi kupowac dobre rzeczy
, w tym czasie ona chcial wymienic baterie w kuchni na jakas lepsza, nie zgodzil
sie, powiedzial ze taka ma jej wystarczyc. Dla mnie nie chytrzy. dla dzieci tez
nie jest chytry, maja to czego zapragna, zreszta jak pisałam ojcem jest bardzo
dobrym apewnia im dodatkowe zajecia, rozrywki, ciuchy wszystko co chca, prywatna
szkołe itp widac ze facet kocha dzieci.A dla niej do bolu jest chytry, ze mnie
to czasami zastanawia. I nie piszcie ze tez moze dawac jej kase ile dusza
zapragnie a ja otym nie wiem bo to wiem bo wiele razy słyszałam jak mowil, ze
jej nie da kasy, ze nie kupi , ze to nie potrzebne.Wiem ze czasami jego matka
interweniuje i słysze co matce mowi, ze bedzie kase jej wydzielał ile on uzna
zastosowne i kupował co on uzna zastosowne i matka ma sie nie wtracac. jeden
facet a tak inne podejscie w tej kwestii.nie wspomne ile razy podkreslal ze
mieszkanie i wszystko jest jego a nie jej.Ja to oczywiscie odczytuje na plus dla
siebie i dlatego mysle ze jednak mnie kocha.chce tylko dodac, ze wspolnie ciezko
pracujemy i to nie jest tak ze ja leze do góry brzuchem.I chce znalezc
rozwiazanie na zasadzie wilk syty i owca cała.
wiec jestem w patowej sytuacji, bo nie chce znowu zyc, wiążąc koniec z koncem a
dzieki niemu mam bardzo dobrze i to jego podejscie, ze dla mnie wogole nie jest
chytry, ze oficjalnie zapisuje na mnie, podpowiada mi jednak ze czuje do mnie
miete, bo po co by to robił? jest az takim frajerem? Kwestia działki, akt
notarialny zrobimy na ciebie bo chce zeby to byla twoja dzialeczka.wiec moja
sprawa nie jest taka jak inne klasyczny przykład kochanka- zona -i on. i dlatego
nie wiem co robic jak sie zachowac. bo chciałbym zeby odszedl do mnie a tego nie
robi, tylko mowi ze to zrobi, czasami usmiecha sie, i mowi zrobie to bo widze ze
sie zadreczasz ale dalej nie robi. co dziennie pisze do mnie smsy o milosci
codziennie mowi ze mnie kochaitp codziennie mowi ze ze mna chce sie zestarzec
itp ale sie nie rozwodzi. i wierzyalam w to wszystko do momentu gdy powiedzial
ze zona przyszla jak juz spał w nocy do łozka i chciala mu zrobic laske. to mnie
tak zszokowało i dlatego pisze, bo jakos przestaje mu ufac i zaczynam oceniac to
w innym swietle.
oczywiscie, ze bym chciała zeby wybrał mnie, to zupełnie naturalne i nie bede
zaprzeczac.jedno jest pewne obie nas przywiazał do siebie finansowo tylko kazda
w inny sposób.
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pljakub791.xlx.pl |