|
Sprzedaż darowizny |
Ogldasz odpowiedzi wyszukane dla hasa: Sprzedaż darowizny
Temat: "RZECZPOSPOLITA" - 25 06 2005
PRAWO MIESZKANIOWE
Brak członkostwa nie uzasadnia eksmisji
Spółdzielnia nie może doprowadzić do eksmisji tylko na tej podstawie, że osoba,
której przysługuje prawo do lokum, przestała być jej członkiem
Takie są skutki wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 30 marca 2004 r. (sygn. K
32/03) uznającego, że art.178 ustawy z 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych
jest niezgodny z konstytucją. Przepis ten stanowił, że spółdzielcze
własnościowe prawo do lokalu wygasa z upływem 6 miesięcy od ustania członkostwa
z przyczyn innych niż śmierć członka, chyba że przed upływem tego terminu
dokona on zbycia (sprzedaży, darowizny, zamiany) swego prawa do lokum, a jeden
z nabywców złoży deklarację członkowską. Wyrok Trybunału oznacza m.in., że
pozbawienie członkostwa w spółdzielni nie pociąga za sobą pozbawienia
spółdzielczego prawa do mieszkania czy lokalu użytkowego.
Na tle sprawy o eksmisję, wytoczonej przeciwko Annie i Jarosławowi J. przez
spółdzielnię mieszkaniową, powstała wątpliwość, czy mogą się oni bronić przed
eksmisją z mieszkania własnościowego, mimoże wykluczenie nastąpiło przed
wejściem w życie wyroku Trybunału.
W uchwale z 23 czerwca 2005 r., podjętej dla wyjaśnienia tej wątpliwości, Sąd
Najwyższy odpowiedział na to pytanie twierdząco. Uznał więc, że wyrok Trybunału
działa niejako wstecz. Rzecz zaś w tym, że nie można eksmitować osoby, która ma
do lokalu tytuł prawny. Takim tytułem jest m.in. spółdzielcze własnościowe i
spółdzielcze lokatorskie prawo do mieszkania, najem i oczywiście prawo
własności.
Anna i Jarosław J. zostali wykluczeni ze spółdzielni z powodu niepłacenia przez
dłuższy okres opłat za swoje mieszkanie. Małżonkowie J. są bezrobotni, mają
bardzo niskie dochody i dwoje nieletnich dzieci na utrzymaniu. Sąd I instancji
wyrokiem z czerwca 2004 r. orzekł na wniosek spółdzielni eksmisję, ale ze
względu na okoliczności przyznał państwu J. prawo do lokalu socjalnego od
gminy. Zgodnie z art. 14 ustawy o ochronie lokatorów, do czasu zaoferowania
przez gminę zawarcia umowy najmu takiego mieszkania wykonanie wyroku
eksmisyjnego jest zawieszone. Sąd II instancji, do którego sprawa trafiła
wskutek apelacji małżonków J., skierował do Sądu Najwyższego pytanie prawne.
Czy wyrok Trybunału Konstytucyjnego i uchwała Sądu Najwyższego oznaczają, że
spółdzielnie nie mogą pozbyć się członków niepłacących za swe mieszkania, co w
praktyce oznacza, że ciężar ten ponoszą inni członkowie - ci, którzy płacą? Tak
nie jest, ale procedura jest bardziej skomplikowana niż przed wyrokiem
Trybunału. Nie wystarczy wykluczenie. Spółdzielnia musi wystąpić do sądu o
zaległe opłaty, a po uzyskaniu wyroku zasądzającego może ściągnąć je ze
spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu w drodze egzekucji komorniczej,
czyli sprzedaży na licytacji. Jeśli nie będzie nabywcy, spółdzielnia może
przejąć to lokum. Dopiero gdy wykluczony członek utraci w ten sposób swój tytuł
do mieszkania, w rachubę wchodzi eksmisja (sygn. III CZP 35/05).
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: "Prawo prawem a sprawiedliwosc...
maria421 napisała:
> Ale wyjezdzali tez jako OBYWATELE PRL.
Nie, obywatelstwa się zrzekli.
>
> > Warunkiem dostania zezwolenia na legalnie przesiedlenie się było oddanie
> > nieruchomości skarbowi państwa, zrzeczenie się obywatelstwa,
>
> Bezprawie!
Niekoniecznie. Jeśli takie warunki zostały przedstawione i przyjęte przez strony
to nie jest to bezprawie. Wszak nic siłą nie robiono. To był wybór: zostajesz w
klatce lub zostawiasz nieruchomość i wyfruwasz na wolność.
>
> Prawda. I teraz ten, kto dostanie zwrot majatku w Polsce, powinien oddac
> odrzymane od rzadu niemieckiego pieniadze.
podobno władze niemieckie namawiają ludzi do odbierania tamtego mienia i
oddawania odszkodowań. Tak mówił niemiecki adwokat w naszej TV.
>
> Azerko, prosze Cie, porownaj to z fala emigracji Niemcow ze Slaska po 1990 roku.
Wyjechali na zasadach zaproponowanych im przez legalne władze.
> Azerko, gdyby owi ludzie nie widnieli w ksiedze wieczystej jako wlasciciele,
nie mieliby zadnych szans na zwrot majatku!
To, że nie ujawniono nowego właściciela, nie oznacza że poprzedni właściciel ma
przywróconą własność. Przekazanie nieruchomości powstaje momencie kupna,
sprzedaży, darowizny, lub zrzeczenia się, notariusz jedynie potwierdza legalność
transakcji, a księga wieczysta notuje fakt. I to wcale nie znaczy, że transakcja
bez notariusza czy księgi wieczystej wówczas była nieważna.
Okazuje sie, ze nie wszyscy podpisali
> notarialne zrzeczenie sie majatku na rzecz Skarbu Panstwa wiec nadal oni, a
nie Skarb Panstwa sa prawomocnymi wlascicielami.
W tamtych czasach Skarb Państwa nie stawał przed notariuszem. Te sprawy były
załatwiane w ministerstwie spraw wewnętrznych.
>
> Co to znaczy wyjechac nielegalnie, Azerko? Przeciez, oprocz paru przypadkow
> ludzi, ktorzy uciekli bez paszportow, wszyscy inni przekroczyli granice PRL
> calkiem legalnie, z paszportem w rece.
Nielegalnie to znaczy: cel wyjazdu: wycieczka od Rzymu. A tak naprawdę zamiast z
tego Rzymu powrócić - jechali do obozu przejściowego w Niemczech. I prosili o azyl.
Może nie pamiętasz, ale wówczas obywatel dostawał paszport na konkretny czas i
do konkretnego miejsca. Dowolna zmiana warunków wydania paszportu czyniła ten
paszport nieważnym. I taki ktoś pozostawał za granicą nielegalnie.
Mój kolega często jeździł do rodziny do Niemiec, ale na stałe chciał legalnie
wyjechać. Udało mu się, ale ile go to kosztowało nerwów i załatwiania!!! I
dostał "bilet w jedną stronę". Wyjechał legalnie. Choć mógł już sto razy
nielegalnie pozostać.
Ci, którzy wyjechali do Niemiec w latach 70-tych mają sytuację jasną - jechali
dobrowolnie. Natomiast kłopot jest i to poważny z tymi, którzy zostali
faktycznie wypędzeni w roku 68. Musieli zostawić wszystko, łącznie z prywatnym
mieniem ruchomym. W pociąg i wynocha.... Ci ludzie powinni mieć zwrócone i
obywatelstwo i mienie (odszkodowanie, gdy mienie niemożliwe).
Nie można wykorzystywać zaniedbań urzędniczych - przekazanie mienia jest prawne
również wówczas, gdy nie ma obok notariusza, gdy nie ma wpisu w KW. Są dokumenty
potwierdzające zrzeczenie się mienia. I to zrzeczenia dobrowolnego, bez
przymusu. To była cena zgody na wyjazd. Świństwo? być może, ale władze
socjalistyczne nie przejmowały się, postawiły swoje warunki; komu zależało na
opuszczeniu kraju - warunki wypełnił.
Gdyby można było coś takiego podważyć jako nielegalne, to przecież również można
by podważyć każdą transakcję między podmiotami, z których jednemu przestały sie
podobać warunki.
Nie Mario, jednostronne zrywanie tamtej umowy i żądanie przywrócenia własności
jest niegodziwością wielką. Towar (paszport przesiedleńczy) kupili za cenę
uzgodnioną, dostali co chcieli, wyjechali, urządzili się, są już obcymi
obywatelami... a teraz żądają zwrotu zapłaconej ceny. Czy ci ludzie chcą tu
wrócić, zamieszkać, gospodarzyć, powrócić do obywatelstwa?????
A co zaproponujesz tym, którzy w dobrej wierze gospodarowali ponad 30 lat na
tych ziemiach?
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: "Prawo prawem a sprawiedliwosc...
a000000 napisała:
> Niekoniecznie. Jeśli takie warunki zostały przedstawione i przyjęte przez stron
> y
> to nie jest to bezprawie. Wszak nic siłą nie robiono. To był wybór: zostajesz w
> klatce lub zostawiasz nieruchomość i wyfruwasz na wolność.
I to wlasnie bylo bezprawie, Azerko. Pobieranie haraczu za wolnosc bylo bezprawiem.
> podobno władze niemieckie namawiają ludzi do odbierania tamtego mienia i
> oddawania odszkodowań. Tak mówił niemiecki adwokat w naszej TV.
Klamal. Tak Schröder jak i Merkel powiedzieli wyraznie ze nie beda popierac
zadnych roszczen obywateli niemieckich o zwrot majatkow.
Wladze jednak nie moga zabronic obywatelowi wnosic skargi do sadu. Kaczynski tez
nie ma zadnych mozliwosci zabronienia Zabuzanom wszczynania procesow o zwrot
majatkow.
> Wyjechali na zasadach zaproponowanych im przez legalne władze.
Wyjechali na normalnych paszportach turystycznych, ktore od mniej wiecej 1990
roku kazdy moze miec w kieszeni. Jedni wyjechali odwiedzic rodzine i wracali,
inni zostawali. Panstwu nic do tego ani do ich majatkow.
> To, że nie ujawniono nowego właściciela, nie oznacza że poprzedni właściciel ma
> przywróconą własność. Przekazanie nieruchomości powstaje momencie kupna,
> sprzedaży, darowizny, lub zrzeczenia się, notariusz jedynie potwierdza legalnoś
> ć
> transakcji, a księga wieczysta notuje fakt. I to wcale nie znaczy, że transakcj
> a
> bez notariusza czy księgi wieczystej wówczas była nieważna.
Azerko, w kupnie -sprzedazy nieruchomosci potrzebny jest akt notarialny i wpis
do ksiegi wieczystej. To nawet nie byla transakcja kupno-sprzedaz, bo nikt nie
kupowal i nikt nie sprzedawal.
Podobnie kazde zrzeczenie sie nieruchomosci, darowizna itd. musi byc odnotowana
notarialnie z odpowiednia zmiana wpisu do ksiegi wieczystej.
Kazda transakcja wymuszona jest bezprawna i podlega zaskarzeniu.
> W tamtych czasach Skarb Państwa nie stawał przed notariuszem. Te sprawy były
> załatwiane w ministerstwie spraw wewnętrznych.
I to bylo wlasnie bezprawie, ktore RP powinna teraz naprawic.
> Nielegalnie to znaczy: cel wyjazdu: wycieczka od Rzymu. A tak naprawdę zamiast
> z
> tego Rzymu powrócić - jechali do obozu przejściowego w Niemczech. I prosili o a
> zyl.
>
> Może nie pamiętasz, ale wówczas obywatel dostawał paszport na konkretny czas i
> do konkretnego miejsca. Dowolna zmiana warunków wydania paszportu czyniła ten
> paszport nieważnym. I taki ktoś pozostawał za granicą nielegalnie.
> Mój kolega często jeździł do rodziny do Niemiec, ale na stałe chciał legalnie
> wyjechać. Udało mu się, ale ile go to kosztowało nerwów i załatwiania!!! I
> dostał "bilet w jedną stronę". Wyjechał legalnie. Choć mógł już sto razy
> nielegalnie pozostać.
Paszport byl wydawany na dosyc krotki czas (chyba na rok, a to ze wzgledu na
fakt, ze jego waznosc musiala byc chyba 6 miesiecy dluzsza niz waznosc wizy),
ale nie bylo w nim zadnego wpisu celu podrozy. Dopiero przy oddawaniu paszportu,
kiedy w Biurze Paszportowym zauwazyli ze mialas jechac do Rzymu, a w paszporcie
jest wiza Wielkiej Brytanii, mialas przerabane i moglas sie pozegnac z mysla o
kolejnym wyjezdzie.
PRL nie miala zadnego prawa mowic w takim wypadku o "nielegalnym pobycie w
Wielkiej Brytanii" bo o legalnosci tego pobytu moglo sie wypowiadac tylko
panstwo, ktore udzielilo wizy. Ktos, kto wjechal do Wlk. Brytanii z wazna wiza
byl tam legalnie przez caly okres waznosci wizy. PRL nie miala zadnego prawa
mowic o tym, ze byl to nielegalny pobyt.
> Ci, którzy wyjechali do Niemiec w latach 70-tych mają sytuację jasną - jechali
> dobrowolnie.
Dzisiejsi emigranci tez jada dobrowolnie, ale nie musza oddawac panstwu swoich
nieruchomosci.
Natomiast kłopot jest i to poważny z tymi, którzy zostali
> faktycznie wypędzeni w roku 68. Musieli zostawić wszystko, łącznie z prywatnym
> mieniem ruchomym. W pociąg i wynocha.... Ci ludzie powinni mieć zwrócone i
> obywatelstwo i mienie (odszkodowanie, gdy mienie niemożliwe).
Dokladnie. To PR tez powinna zrekompensowac tym ludziom.
> Nie można wykorzystywać zaniedbań urzędniczych - przekazanie mienia jest prawne
> również wówczas, gdy nie ma obok notariusza, gdy nie ma wpisu w KW. Są dokument
> y
> potwierdzające zrzeczenie się mienia. I to zrzeczenia dobrowolnego, bez
> przymusu. To była cena zgody na wyjazd. Świństwo? być może, ale władze
> socjalistyczne nie przejmowały się, postawiły swoje warunki; komu zależało na
> opuszczeniu kraju - warunki wypełnił.
Tam, gdzie jest szantaz, tam nie ma wolnego wyboru.
> Gdyby można było coś takiego podważyć jako nielegalne, to przecież również możn
> a
> by podważyć każdą transakcję między podmiotami, z których jednemu przestały sie
> podobać warunki.
Nie do podwazenia jest akt sprzedazy dokonany przez osobe uprawniona do
sprzedazy. Ale przeciez wyjezdzajacy nie sprzedawali, nawet za umowna cene 1 zl.
Nawet w owczesnym prawie wlasnosciowym nie istniala mozliwosc sprzadania
nieruchomosci za mozliwosc wyjazdu, prawda?
Natomiast akt darowizny musi byc dobrowolny, tak jak testament. Akt darowizny
czy testament wymuszony jest niewazny.
> Nie Mario, jednostronne zrywanie tamtej umowy i żądanie przywrócenia własności
> jest niegodziwością wielką.
Azerko, wyobraz sobie ze jestes zakladnikiem i ktos Ci mowi- wypuszcze Cie na
wolnosc, ale napiszesz mi akt darowizny. Uwazasz, ze po wyjsciu na wolnosc masz
jakikolwiek obowiazek tak wymuszony akt respektowac?
Towar (paszport przesiedleńczy) kupili za cenę
> uzgodnioną,
Wedlug jakich kryteriow, jakiego prawa?
dostali co chcieli, wyjechali, urządzili się, są już obcymi
> obywatelami... a teraz żądają zwrotu zapłaconej ceny. Czy ci ludzie chcą tu
> wrócić, zamieszkać, gospodarzyć, powrócić do obywatelstwa?????
Nie wiem. Ja, gdybym byla na ich miejscu zadalabym tylko odszkodowania. Nie
chcialabym , uchowaj Boze, wysiedlac nowych gospodarzy, chcialabym zeby mi tylko
panstwo polskie zaplacilo odszkodowanie.
> A co zaproponujesz tym, którzy w dobrej wierze gospodarowali ponad 30 lat na
> tych ziemiach?
Przeczytaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pljakub791.xlx.pl
Strona 2 z 2 • Wyszukano 79 rezultatw • 1, 2
|
|
|
|
|